niedziela, 16 grudnia 2012

Jean Claude Martin "Komunikacja niewerbalna, czyli mowa ciała od A do Z"

Pojęcie „komunikacja niewerbalna”  to wymiana pewnego rodzaju informacji między ludźmi. Dostarcza ona kontekstu, w ramach którego dokonuje się interpretacja komunikatów werbalnych. O znaczeniu sygnałów niewerbalnych w porozumiewaniu się świadczy fakt istnienia ponad miliona świadomych i nieświadomych gestów, podczas gdy słów wymienianych w najobszerniejszych słownikach jest około pięćset pięćdziesiąt tysięcy.
Komunikaty niewerbalne stanowią ponad 70 proc. komunikacji, natomiast niewerbalne stanowią ponad 90 proc. komunikacji interaktywnej, słowom pozostawiając marne 10 proc. Komunikacja niewerbalna jest bardzo ważnym elementem w interakcjach międzyludzkich, zaś same komunikaty odgrywają istotną rolę w tworzeniu pierwszego wrażenia o człowieku.
W ostatnich latach wszelkie kwestie związane z komunikacją niewerbalną zrobiły się bardzo modne, zagadnienie to jest zarówno przedmiotem studiów, jak i tematem licznych książek i opracowań naukowych. Również ludzie chętnie dyskutują na temat znaczenia gestów, podejrzliwie przyglądając się wszystkim drapiącym się w ucho, zasłaniającym usta ręką podczas mówienia czy krzyżującym ręce na piersiach. Tymczasem prawda jest taka, że warunkiem przypisania znaczenia określonym gestom i zachowaniom jest ich analiza w kontekście sytuacyjnym.
Zatem, zanim zaczniesz podejrzewać chłopaka pocierającego powiekę lewym palcem środkowym o niecne plany wobec ciebie, zaś palacza trzymającego papierosa pomiędzy palcem serdecznym i małym o pretensjonalność, przeczytaj książkę Jeana-Claude`a Martina. „Komunikacja niewerbalna, czyli mowa ciała od A do Z. Zinterpretuj gesty swoich rozmówców i popraw relacje osobiste oraz zawodowe poprzez kreowanie własnego wizerunku”, opublikowana nakładem wydawnictwa Jedność, to fascynująca podróż w świat gestów i ich znaczeń. Sam autor zaznacza, że jego celem nie jest uczynienie z nas psychologów (a właściwie „gestologa” pisze Martin, przywołując neologizm wymyślony przez Sulgera w 1986 roku), tylko nauka zrozumienia samego siebie oraz innych. Właściwe „dekodowanie” gestów, jest bowiem warunkiem poprawienia osobistych i zawodowych relacji międzyludzkich. To wszystko czyni z książki pozycję adresowaną nie tylko do terapeutów, pedagogów, psychologów oraz innych specjalistów, ale do każdej osoby zainteresowanej tematem, pragnącej poprawić swoją zdolność komunikacji.
W ośmiu rozdziałach, Martin przekazuje nam obszerną wiedzę na temat komunikacji niewerbalnej tłumacząc, czym tak właściwie ta komunikacja jest i na czym polega. Poznamy zasady i metody dekodowania, terytoria spotkań (terytorium plemienne, rodzinne, osobiste, strefy interakcji i dystanse oraz terytoria sytuacyjne), zapoznamy się również z regułami dekodowania rytuałów. Autor pisze także o dekodowaniu postaw ciała (postawa wyprostowana, postawa skulona, postawa zbliżenia, postawa wycofania, grymasy ciała itd.), dekodowaniu wyrazu twarzy czy dekodowaniu określonych gestów, w tym, o formach i wysokości gestu. W celu sprawdzenia zdobytej wiedzy, autor proponuje nam samodzielne rozwiązanie testu, polegającego na interpretacji rysunków różnych gestów, postaw ciała czy spojrzeń.
„Komunikacja niewerbalna, czyli mowa ciała od A do Z” Jeana-Claude`a Martina to okazja nie tylko do zrozumienia samego siebie i odkrycie, czego rozmówca nie mówi. To również szansa na zoptymalizowanie swojego wizerunku i narzędzie pozwalające oddziaływać na relacje, poprzez narzędzia regulujące komunikację. Przejrzysty układ książki, liczne podkreślenia kwestii wartych zapamiętania i zwrócenie uwagi na określone fragmenty poprzez graficzne ich wyeksponowanie, czy rysunki pozwalające wyobrazić sobie określone gesty, czynią tekst zrozumiałym i przyswajalnym przez wszystkich czytelników. Od tego momentu nie tylko możemy obserwować niewerbalne komunikaty rozmówcy, ale również „nauczyć swoje ciało mówić”. Tak, aby dotkniecie skrzydełka nosa czy założenie pasma włosów za ucho już nigdy nie przekreśliło naszej szansy na pracę czy nie ściągnęło na nasza głowę niechcianych konkurentów.



"Komunikacja niewerbalna, czyli mowa ciała od A do Z" Jean Claude Martin. Wydawnictwo Jedność, 2012 r.

Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl

poniedziałek, 5 listopada 2012

Znamy najlepsze poradniki roku 2012!

 

Podczas Targów Książki w Krakowie poznaliśmy laureatów konkursu i plebiscytu na  „Najlepsze książki psychologiczne i poradniki”. Na nagrodzone tytuły oddano ponad 30 tysięcy głosów.

 

 
 
 
W dzisiejszych czasach, kiedy życie z każdym dniem toczy się szybciej, kiedy – wtłoczeni w mechanizmy społeczne, napędzani oczekiwaniami i własnymi ambicjami – pędzimy przed siebie, warto choć na moment zatrzymać się i zastanowić nad sensem życia, spróbować być „tu i teraz”. Niebagatelną rolę w tym procesie odgrywają książki psychologiczne i poradniki.

Na stronie www.ksiazkapsychologiczna.pl można znaleźć wskazówki, do jakich książek sięgnąć warto, które uleczą troski, bóle, które rozweselą albo dadzą narzędzie do samodoskonalenia.


- Jeśli sądzisz, że potrafisz, to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz - również masz rację  – twierdził Henry Ford, w tych prostych słowach ukazując fenomen ludzkiego umysłu. Psychologia zna wiele teorii nie tylko na temat motywacji. To w niej poszukujemy rozwiązań naszych problemów czy wskazówek dotyczących sposobów postępowania. Dlatego też książki z dziedziny szeroko pojętej psychologii są tak popularne, a dziś mieliśmy możliwość zwrócić uwagę na te najlepsze – podkreśla Sławomir Krempa, redaktor naczelny wortalu literackiego Granice.pl.


Psychologiczne kategorie konkursowe (czyli – co na to Freud)

Zgodnie z tradycją, celem konkursu było wyłonienie i nagrodzenie najlepszych z najlepszych, czyli laureatów w następujących kategoriach: życie małżeńskie (bo człowiek to „zwierzę” stadne), życie codzienne (nie tylko proza, ale i poezja codzienności), zdrowie, uroda (bo to warunki spełnienia w innych dziedzinach), styl życia (bo każdy z nas jest inny), rodzina, wychowanie (bo ta podstawowa jednostka społeczna jest źródłem szczęścia, podobnie jak posiadanie dzieci), poradniki (jak komunikować się ze sobą i z otoczeniem), publikacje popularnonaukowe (nie tylko dla naukowców), kariera, rozwój osobisty (czyli dążenie do samorozwoju).

 

Najlepsi z najlepszych

Na miano tych najlepszych, które mają szansę zostać prawdziwymi drogowskazami i zagościć w naszym życiu na dłużej, zasługują dwie pozycje. Zdaniem internautów jest to książka „Życie we dwoje” Katarzyny Jurkowskiej i Małgorzaty Liszyk-Kozłowskiej, (Wydawnictwo G+J Gruner+Jahr PL), omawiająca relację między kobietą i mężczyzną.

Jury natomiast za najlepszą uznało książkę „Pochwała powolności” Carla Honore, (Wydawnictwo Drzewo Babel). Pozycja ta jest znakiem naszych czasów, a porusza ona  najbardziej palący problem współczesności, czyli permanentny brak czasu. Autor przedstawia czytelnikom również metody wyzwolenia się od tego, co Baudelaire nazywał „straszliwym ciężarem czasu".

 

Pozostali laureaci w swoich kategoriach

W kategorii życie małżeńskie internauci wskazali na wspomnianą już pozycję „Życie we dwoje” Katarzyny Jurkowskiej i Małgorzaty Liszyk-Kozłowskiej (Wydawnictwo G+J Gruner+Jahr PL) jako na książkę zwycięską. Jury zaś zainteresowała pozycja „Jaką żoną jestem?” Lindy Dillow (Wydawnictwo KOINONIA), w której autorka dzieli się z czytelnikami doświadczeniami z wieloletniego stażu małżeńskiego.

 

Kategoria życie codzienne przyniosła zdaniem internautów laur zwycięstwa pozycji Balsam dla duszyIsabel Mauro (Wydawnictwo Semen), czyli miksturze szczęścia z udziałem takich składników, jak: orzeźwiacze i odprężacze umysłu, poprawiacze samopoczucia oraz nastrojowe obrazki. Jury przekonuje wszystkich, że zasada carpe diem jest wciąż aktualna, dlatego też wybór padł na poradnik „Ciesz się życiem” Anselma Grüna (Wydawnictwo Święty Wojciech).

 

Kategoria zdrowie, uroda to wiele wspaniałych tytułów, w tym te najlepsze: wyrażająca tęsknotę internautów za wiosną pozycja Wiosna. Żyj w zgodzie z porami roku Ewy Grupińskiej (Wydawnictwo MG) oraz „Uzdrawianie duszy i ciała. Schudnij z Doreen”  Doreen Virtue (Wydawnictwo Illuminatio), wybrane przez jury.

 

Styl życia to kategoria odpowiadająca nie tylko na pytanie o sedno trwania, ale też o jego jakość. Tu internauci postanowili, nie bacząc na wszystko, wyruszyć drogą marzeń, czyli wybrali poradnik „Warto podążać za marzeniami. Moja podróż przez życie” Marka Kamińskiego (Wydawnictwo G+J Gruner+Jahr PL). Jury zaś postanowiło wyruszyć w kierunku czwartej co do wielkości wyspy na świecie. Oczywiście z książką „Przez Madagaskar na rowerach... pieszo i taxi-brousse” Pawła i Magdaleny Opasków (Wydawnictwo Feeria) w plecaku.

 

Kategoria rodzina, wychowanie przyniosła – zdaniem internautów – zwycięstwo pozycji „10 największych błędów wychowawczych” Ralpha Dawirsa i Gunthera Molla (Wydawnictwo WAM), omawiającej te błędy, które popełniane są najczęściej nieświadomie, w oparciu o uproszczenia i błędne zasady. Jury wskazało natomiast na pozycję „Tato, jakiego potrzebują twoje dzieci” Carey Casey (Wydawnictwo KOINONIA).

 

W kategorii poradniki zarówno internauci, jak i członkowie jury za najlepszą uznali książkę „Komunikacja niewerbalna, czyli mowa ciała od A do Z” Jean-Claude'a Martiny (Wydawnictwo JEDNOŚĆ). Pozycja ta zwraca uwagę na to, jak istotny jest proces komunikacji i pokazuje, jak bardzo skomplikowane są ludzkie zachowania, a – przede wszystkim – nasza mowa.

 

Kategoria książek popularnonaukowych to bezsprzeczne zwycięstwo pozycji Doktor klaun! Terapia śmiechem, wolontariat, edukacja międzykulturowaPrzemysława Pawła Grzybowskiego (Oficyna Wydawnicza IMPULS). To jedyna w Polsce tak bogato ilustrowana monografia na temat terapii śmiechem i działalności doktorów klaunów, skierowana do wszystkich, którzy przyłączają się do czynienia dobra i pomocy tym, którzy jej tak bardzo potrzebują.

 

W kategorii kariera, rozwój osobisty zarówno członkowie jury, jak i internauci wskazali na wyjątkową pozycję, przywracającą spokój i równowagę duszy. „Cisza. Esencja naszego umysłu” Ryszarda Kleina (Wydawnictwo KOS) to nieoceniona pomoc w wyzwoleniu się z własnych ograniczeń, wyobrażeń, iluzji i lęków.

 

Patroni najlepszych

Znakomity konkurs nie mógł się obyć bez patronów. Zmagania wspierała Legimi.com – księgarnia oferująca e-booki na smartfony, czytniki, tablety, a także Książnica Polska, za sprawą której nagrodzone książki promowane będą w sieci księgarskiej w całej Polsce, w księgarni Czytay.pl i na stronie Ksiaznica.pl Przedsięwzięciu patronują serwis DlaStudenta.pl, portal kobiet dlaLejdis.pl, portal rynku wydawniczego Wydawca.com.pl, portal Anime-Games-World, Polski Związek Bibliotek, serwis MiastoDzieci.pl, redakcja magazynu kryminalno-fantastycznego QFant, miesięcznik ODRA, serwisy DuzeKa.pl, FantasyBook, Granice.pl, Przykominku.com, Obliczakultury.pl, Salonkulturalny.pl, Bookznami.pl, Unreal-fantasy.pl, student.pl, polscy-pisarze.com, Internetowy Dom Handlowy SA, Stowarzyszenie Sztukater, Radio Niepokalanów oraz radio PRYZMAT.



Walka o miano „Najlepszej książki psychologicznej i poradnika” już się zakończyła, ale na stronie konkursowej www.ksiazkapsychologiczna.pl można zapoznać się z najlepszymi tytułami, porównać ich ceny w różnych księgarniach internetowych oraz zakupić te, które pozostaną z nami na dłużej.

 
Zapraszamy także do zapoznania się z wynikami toczącego się równolegle konkursu na „Najlepszą książkę na jesień”www.ksiazkanajesien.pl

 

 

 

 

środa, 10 października 2012

Łukasz Miszewski „Życie. Podręcznik sztuki przetrwania. 256 rzeczy, które trzeba wiedzieć o (wszech)świecie”


„Życie jest jak dżungla – przetrwają tylko najsilniejsi” – niezależnie od tego, jak bardzo brutalnie brzmi to stwierdzenie, obserwacja rzeczywistości nie pozwala wątpić w jego prawdziwość. Czy zatem można zrobić coś, aby świat stał się miejscem przyjaznym, albo chociaż pozwalającym wieść żywot w niczym nie zagrożonym poczuciu bezpieczeństwa? Czy można rozkodować go, ujmując każdy aspekt w definicje będące nadzieją na przetrwanie?
O tym, że jest to realne przekonuje nas Łukasz Miszewski i na dodatek robi to w zachwycającym, lekko ironizującym stylu. Jego książka „Życie. Podręcznik sztuki przetrwania. 256 rzeczy, które trzeba wiedzieć o (wszech)świecie” opublikowana przez Wydawnictwo Illuminati, to fascynująca przygoda z otaczającą nas rzeczywistością, ujętą nie w sztywne ramy definicji, ale prezentującą (niezupełnie)naukowe podejście do tematu. Pozycja jest adresowana do tych, którzy chcą nauczyć się ekonomii życia, a na dodatek (zgodnie z Konstytucją) chcą, a nawet muszą, zrobić to szybko, wreszcie tych, którzy planują przetrwać wszelkie mniejsze lub większe burze („po mnie choćby potop”) bądź plagę dinozaurów (jak zrobił to były trener polskiej reprezentacji piłki nożnej Antonii Piechniczek).
Tym samym, dzięki Miszewskiemu zgłębiać możemy specyfikę akcentu Arnolda Schwarzeneggera, dowiemy się, jak wygląda ludzka twarz bakterii i dlaczego ludzka kreatywność jest zdecydowanie przereklamowana (w tym miejscu należy przyznać autorowi rację – nazwanie biegunów północnym i – waga  – południowym, było mało błyskotliwe).
Jeśli zastanawiamy się nad grą w totka czy wynikiem egzaminu, to warto w tym celu wykorzystać chmury z których ponoć można wyczytać przyszłość. I choć, według autora, „wydaje się ona w ten sposób bardzo odległa i w kształcie króliczka”, to z pewnością można przepowiedzieć z niej deszcz. Ten natomiast przywędrował wraz ze słynną popołudniową herbatą prosto z Anglii, zatem tam należy kierować reklamacje odnośnie przemokniętych butów czy zepsutego deszczem przyjęcia ogrodowego.
Skąd zaś przywędrował człowiek, czyli „chodzące, oddychające i tłoczące się w środkach komunikacji miejskiej zaprzeczenie ewolucji” właściwie niewiadomo, choć Miszewski przytacza jedną z popularnych tez mówiących, że kobieta powstała w wyniku „drobnego błędu w eksperymencie” z żebrem w roli głównej.
W takim tonie, (pseudo)naukowo-prześmiewczym utrzymana jest cała książeczka, swego rodzaju poradnik życia, wypełniona hasłami pochodzącymi z otaczającej nas rzeczywistości. Podczas lektury tego „Podręcznika sztuki przetrwania” zgłębimy tajemnice obcej rasy z kosmosu (tj. lekarzy), pracy (alternatywy dla bycia bogatym), emigracji (i nie będzie tu słowa o Polakach w Londynie, ale o …Davidzie Copperfieldzie), zaś wiedza ta – tak różna od dotychczas posiadanej, może wznieć nas na wyżyny drabiny ewolucyjnej w wielkomiejskiej dżungli. Pod warunkiem oczywiście, że posiadamy spory dystans zarówno do siebie i do świata, bądź też nie spróbujemy używać owych definicji podczas klasówki w szkole.



Łukasz Miszewski „Życie. Podręcznik sztuki przetrwania. 256 rzeczy, które trzeba wiedzieć o (wszech)świecie”, Wydawnictwo Illuminatio

Recenzja została umieszczona także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

wtorek, 2 października 2012

Don Miguel Ruiz „Głos wiedzy. Droga do wewnętrznego spokoju”


Przychodzimy na świat pełni spokoju, akceptacji i ciekawości wszystkiego, co nas otacza. Niestety dorastając, stajemy się coraz bardziej bezwzględni, czyste serca i bezwarunkowa miłość zostają zastąpione przez chciwość i wybujałe ambicje. Przestajemy dostrzegać piękno otaczającej nas przyrody, pędzimy przed siebie w poszukiwaniu zaspokojenia pustki wżerającej się głęboko w nasze dusze, zamiast ludzi gromadzimy wokół siebie przedmioty. Tymczasem wystarczy tak niewiele, żeby odzyskać równowagę w życiu, żeby zapewnić sobie najlepsze warunki do tego, by odzyskać szczęście.
Pomocą w powrocie do korzeni i tej niewinności, która pozwalała nieskrępowanie cieszyć się życiem, służyć może mądrość Tolteków, którzy tysiące lat temu znani byli w Meksyku jako „kobiety i mężczyźni posiadający wiedzę”. Tą ezoteryczną wiedzą  dzieli się z nami obecnie Miguel Ruiz, mistrz (nagual) z rodu Orlich Rycerzy, który porzucił karierę chirurga by zgłębiać naukę swoich przodków i terminować u szamana na meksykańskiej pustyni. Owocem jego umiejętności jest książka „Głos wiedzy. Droga do wewnętrznego spokoju”, czyli pozycja pozwalająca nam odnaleźć się w tym zwariowanym świecie oczekiwań i dążenia do sukcesu. Niezależnie od tego, czy dajemy wiarę w mądrości Tolteków, czy też przekazywanie wizji przez zmarłego dziadka autora, to pewne jest, iż poradnik zawiera podstawowe zasady, których stosowanie pomoże nam zwolnić i wsłuchać się w swoje wnętrze.
Ruiz ofiaruje nam dwanaście rozdziałów, a jednocześnie dwanaście tematów do zgłębiania, stanowiących punkt wyjścia do dalszych refleksji i wyciągnięcia wniosków. Każdy z tekstów uzupełniają kwestie do rozważań, czyli najważniejsze zagadnienia, pozwalające wrócić do lektury i skupić się na uniwersalnych prawdach przekazywanych przez autora. Poznajemy zatem historię Adama i Ewy opowiedzianą z nieco innej perspektywy, która staje się bodźcem do uświadomienia sobie, że każdy z nas posiada własne drzewo Wiedzy, określające nasz system wartości. „Wizyta u dziadka” to wspomnienia Ruiza z wizyt u dziadka, starego naguala, czyli kogoś w rodzaju szamana. „Miguel, wszystko to, czego się nauczyłeś w szkole, i to, co wiesz o życiu, to tylko wiedza. Skąd wiadomo, czy to, co na swój temat sądzisz, jest prawda czy nie?” – tego typu pytania zadawane przez starca sprowadziły autora na drogę poszukiwań i doświadczenia prawdy. Drogę, której owocem jest miedzy innymi książka, którą mam przed sobą. „Kłamstwo o naszej niedoskonałości” to ciąg dalszy wspomnień z dzieciństwa, a przy tym okazja, by podzielić się z nami spostrzeżeniami dotyczącymi stawania się kimś innym, niż jesteśmy czy wiarą, że jeśli będziemy świadomi przekłamań rzeczywistości, to możemy zmienić swoją historie i wrócić do prawdy.
„Noc na pustyni” przynosi nam refleksje dotyczące kreacji własnej rzeczywistości, zaś „Narrator” przekonuje, że sami jesteśmy autorami niekończącej się historii, tworzymy też drugoplanowe postacie i przypisujemy im rolę nie zdając sobie sprawy, że mamy mylne o nich przekonanie. Prawdą jest bowiem to, że ani my nikogo nie znamy, ani nikt nie zna nas. Z tekstem „Spokój wewnętrzny” nauczymy się poskramiać głos mówiący kim jesteśmy za pomocą dwóch zasad. Chodzi tu o głos wiedzy (powszechnie nazywany mądrością), natomiast zasady te, to „nie wierzyć sobie” i „nie wierzyć nikomu innemu”. O tym, że glos wiedzy nie jest prawdziwy przekonuje nas również rozdział „Emocje są prawdziwe”, natomiast na odzyskanie wiary i wolnej woli mamy szansę dzięki lekturze tekstu „Zdrowy rozsadek i ślepa wiara”.
Wiedza na temat tworzenia wirtualnej rzeczywistości, marzenia naszego życia i świadomość, iż życie to jest naszą historią, prowadzi do zadania sobie pytania, czy ta historia nam się podoba. W odpowiedzi na to pytanie pomoże rozdział „Transformacja narratora” i cztery postanowienia składające się na prawość. Jakie to postanowienia? Odsyłam do lektury Ruiza.
Autor opowie także, jak wygląda „Pisanie własnej historii z miłością” oraz „Otwieranie oczu naszej duszy”. Historia zatoczy swój krąg wracając do „Drzewa życia”, zaś my przekonamy się, że nasze życie jest również naszym przesłaniem.
„Głos wiedzy” zwraca uwagę faktem, iż jest oparty na osobistych doświadczeniach autora. Mimo, iż niektórzy sceptycznie mogą podchodzić do porównań do aniołów, czy epizodów z życia Ruiza, to pewne jest, że książka porusza temat podstawowych reguł, które powinny stanowić podstawę naszego istnienia, takich jak prawość czy miłość. Poszczególne historie przypominają nieco kazania, czyta się je niezwykle szybko, poszukując jednocześnie analogii do swojego życia. Oczywistym jest, że bierna lektura książki Don Miguela Ruiza to mile spędzona godzina, która nie pozostawi śladu w naszej duszy. Konieczna jest nasza uważność i refleksja, a także sama wola zmian. Konieczna jest odpowiedź na pytanie, czy chcemy utrzymać istniejący stan rzeczy i napisanie nowej historii naszego życia, posiłkując się dołączonymi do książki modlitwami, które dadzą nam siłę i zainspirują do zmian.


Don Miguel Ruiz „Głos wiedzy. Droga do wewnętrznego spokoju”, Sensus, 2012 r.

Recenzja została umieszczona również na stronach wortalu literackiego Granice.pl

piątek, 21 września 2012

G. Bassi, R. Zamburlin "„Jak być dobrym szefem"

W każdej organizacji inwencja i energia menedżera to jej największy kapitał służący zarówno  funkcjonowaniu na konkurencyjnym rynku, jak i rozwojowi. Stwierdzenie to jest prawdziwe szczególnie wówczas, kiedy menedżerowie swoją energię poświęcają właściwym priorytetom, nie rozpraszają jej na wiele dziedzin, nieustannie się doskonalą i skutecznie potrafią walczyć z przeszkodami organizacyjnymi blokującymi energię. Powinni oni działać sprawnie, czyli stosować właściwe sposoby i metody działania, a także szanować swój czas i wybierać kluczowe cele oraz właściwe przedmioty działania i to na nich skoncentrować posiadane zasoby i wysiłki. Jeśli chcą stać się prawdziwymi przywódcami muszą nastawić się na permanentny rozwój i doskonalenie zarówno atutów przedsiębiorstwa, jak metod swojej pracy czy postępowania z ludźmi.
Temu doskonaleniu – tak siebie samego, jak i swoich działań – sprzyjać mogą szkolenia czy też lektura książek poświęconych nie tylko zagadnieniom merytorycznym, ale także tzw. kompetencjom miękkim. Jedną z pozycji, których nie może zabraknąć w biblioteczne menedżera, jest poradnik opublikowany przez Wydawnictwo Jedność „Jak być dobrym szefem. 18 cech menedżera moralnie i psychologicznie ukształtowanego”. Autorzy, Gianni Bassi i Rossana Zamburlin, wskazują na najważniejsze umiejętności menedżerów, których celem jest nie tylko kierowanie, ale i przewodzenie swoim ludziom. Świadomość siebie, kierowanie samym sobą, świadomość społeczna i zarządzanie relacjami interpersonalnymi – oto obszary, w których poruszanie się szefowie powinni się doskonalić. Przejrzysty układ książki umożliwia nie tylko jej systematyczną lekturę, strona po stronie, ale również odszukanie danej umiejętności, którą chcemy nabyć bądź rozwijać, czyli jedną z osiemnastu cech, które według autorów determinują sukces.
Menedżerowie będą mieli szansę przekonać się, dlaczego tak ważna jest świadomość siebie, kształtowana przez świadomość własnego stanu emocjonalnego, skrupulatną samoocenę i zaufanie do samego siebie. Nauczą się również kierowania samym sobą, czyli kierowania własnymi emocjami, przejrzystości (rozumianej, jako zdolność komunikowania myśli w odniesieniu do sytuacji), nabędą zdolność przystosowania się, przyjmą orientację na wynik i nabędą odwagi, by przejąć inicjatywę.
Jako, że przedsiębiorstwo nie istnieje w oderwaniu od rzeczywistości, a na jego funkcjonowanie składają się zarówno relacje, jaki nawiązuje ze społeczeństwem, jak i jakość współpracy w strukturach samej organizacji, konieczne jest także zwrócenie uwagi na jakość kultury organizacyjnej oraz świadomość społeczna menedżera. Dobry szef musi zatem popracować nad empatią, świadomością organizacyjną oraz orientacją na klienta pamiętając, że potrzeby klientów ulegają ciągłym zmianom. Na zarządzanie relacjami interpersonalnymi – kolejną płaszczyznę, o którą szef będzie musiał zadbać – składa się zarówno inspirujące przywództwo, jak i rozwijanie potencjału innych osób, zarządzanie konfliktami, praca grupowa i współpraca oraz bycie agentem zmiany, czyli godzenie poczucia ciągłości z konstruktywną zmianą.
Każda z osiemnastu cech właściwych tym najlepszym (do których z pewnością aspirować będą również czytelnicy książki) została przez autorów potraktowana z należnym pietyzmem. Nie tylko zwracają oni uwagę na samą konieczność posiadania określonych umiejętności czy cech, ale także podpowiadają jak je doskonalić, jak zmienić swoje zachowanie i udzielają wielu cennych wskazówek (np. jak poszukiwać definicji problemu i jak przekształcać problemy w zasoby, jak przeprowadzić rozmowę instruktażową itd.).
Mimo, iż poradnik „Jak być dobrym szefem. 18 cech menedżera moralnie i psychologicznie ukształtowanego” trudno nazwać odkrywczym, to pozwala on uświadomić sobie własne braki czy błędy, które dzięki książce mogą zostać przekute w sukces. Poradnik pomaga bowiem zrozumieć, że na etapie przewodzenia menedżer musi poszukiwać równowagi pomiędzy motywacją jednostki a wydajnością wspólnej pracy, wychodzić naprzeciw problemom, a także monitorować swoje postępy. Gianni Bassi i Rossana Zamburlin podpowiadają, jak tym wszystkim wyzwaniom sprostać i jak osiągnąć nie tylko status dobrego szefa, ale przywódcy-wizjonera, który prowadzi firmę i swoich ludzi ku wielkości.



Gianni Bassi i Rossana Zamburlin „Jak być dobrym szefem. 18 cech menedżera moralnie i psychologicznie ukształtowanego”, Wydawnictwo Jedność, 2012 r.
 
Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl

piątek, 31 sierpnia 2012

Robert B.Dilts „Myśl jak Albert Einstein”


Nie ma chyba osoby, która nie wie, kim był Albert Einstein, geniusz, któremu udało się połączyć naukę z duchowością i kwestiami społecznymi. Znany przede wszystkim ze swej teorii względności, jest autorem nowatorskiego paradygmatu myślenia, który wywarł wypływ na nasze postrzeganie codzienności. W jaki jednak sposób Einstein dokonał tak wielu rewolucyjnych spostrzeżeń, które podważyły dotychczasowy sposób myślenia o świecie? Czy jego genialny umysł był uwarunkowany genetycznie? A może Einstein zdołał odkryć sposób na rozszerzenie pola swojej percepcji, logicznego myślenia i kojarzenia faktów?
Sekret Einsteina, człowieka, który twierdził, że „(…) kwintesencją bycia człowiekiem takim  jak ja, jest to, co się myśli i jak się myśli, nie zaś to, co się robi i co się przeżywa”, odkrywa przed nami Robert B.Dilts, trener neurolingwistycznego programowania (NLP). Jego książka z serii „Strategie geniuszy” stanowi analizę procesów myślenia  oraz „strategii geniuszu”, które kryją się za osiągnięciami Einsteina. „Myśl jak Albert Einstein” to fascynująca podróż przez umysł naukowca , przy wykorzystaniu technik modelowania, typowych dla NLP.
Celem autora jest nie tylko ograniczenie się do kwestii naukowych , ale i spojrzenie na postać oraz działania Einsteina z szerszej perspektywy, przedkładając jego procesy myślowe na „etapy”, które możemy wykorzystać w codziennym życiu. Nie jest to zatem biografia geniusza, choć Dilts przytacza wydarzenia czy okresy w życiu Einsteina, ale raczej poradnik, jak rozbudzić w sobie potencjał godny samego mistrza i jak sposób jego rozumowania wykorzystać w codziennym życiu.
Poznajemy bliżej Einsteina, wizjonera, który wierzył, że wszystkie zjawiska we wszechświecie  są ze sobą połączone i tworzą jednolity układ. Świat naukowych dowodów nie przeszkadzał mu pozostać osobą duchową, a jego postrzeganie Boga i religijne odczucia, które przybierały „formę duchowego zdziwienia harmonią praw natury”, znalazły swoje odzwierciedlenie nie tylko w teorii względności, ale przejawiały się też w całym życiu fizyka. Według niego  źródło motywacji do rozwoju  daje duchowe  poczucie misji  i celu, zaś rozwój wraz z odpowiadającymi mu narzędziami, powinien być wykorzystywany do tego, by głębsze cele i misje inspirujące wspomniany rozwój były zaspokajane. Geniusz podkreślał też konieczność stałego sprzężenia zwrotnego z doświadczeniem, bowiem właśnie spójna organizacja zachowań i doświadczeń zmysłowych, stanowi cel etyki i nauki.
Autor, przybliżając nam podejście Einsteina do myślenia i używania podstawowych procesów myślowych, omawia także psychologiczne implikacje teorii względności i przedstawia przykład tego, jak strategię z której korzystał można zastosować do rozwiązywania konfliktów psychologicznych czy w celu wsparcia innych ludzi w próbach rozwiązania konfliktów związanych z przekonaniami lub tożsamością. Ponadto Dilts odkrywa przed nami podstawowe zasady, które pomogły fizykowi stać się wybitną osobą zgodnie z tym, co twierdził, że: „celem edukacji jest (…) kompletny, zrównoważony rozwój jednostki”.
Książce „Myśl jak Albert Einstein” daleko jest do poradnika akademickiego, to raczej żywa forma, która wyzwala w nas kreacje osobowości i pokazuje, jak można realizować swoje cele. Skorzystać ze wzorców myślowych geniusza mogą nie tylko studenci psychologii, socjologii czy pedagogiki oraz specjaliści NLP, ale wszyscy, którzy chcą poprawić jakość swojego życia. Autor, posługując się licznymi przykładami, cytatami, anegdotami czy wyjątkami z prac Einsteina nie tylko przedstawia jego wielkość, ale przekonuje, że strategie geniusza mogą zostać wykorzystane do wzbogacenia naszej kreatywności oraz zdolności rozwiązywania problemów. Zatem, zacznij już dziś … myśleć jak geniusz!
 
 
Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl

niedziela, 26 sierpnia 2012

Hermann Scherer "Dzieci szczęścia"

Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego jedni całe życie zmagają się z problemami, zaś inni pławią się w luksusie? Dlaczego jednym „wiatr w oczy wieje”, zaś inni, napędzani nim, potrafią sięgać po więcej i więcej? Czyżby była to kwestia szczęścia? A może indywidualnych predyspozycji? A może, o czym rzadko myślimy odsuwając od siebie odpowiedzialność, to sprawa konsekwencji, ciężkiej pracy (w tym pracy nad sobą) i wizji? Czy to właśnie charakteryzuje dzieci szczęścia?
O tym, ze nikt nie rodzi się predestynowanym do sukcesu, zaś bardzo często naszym największym wrogiem jesteśmy my sami, pisze Hermann Scherer, jeden z czołowych prelegentów, ekspert biznesu w dziedzinie motywacji i rozwoju zawodowego. Jego bestsellerowa książka „Dzieci szczęścia” udziela nam odpowiedzi na pytanie „Dlaczego jedni całe życie szukają swojej szansy, a inni codziennie swoje szanse wykorzystuje?” i, jeśli ktoś chce odkryć powód, dla którego wciąż jest na ostatnim miejscu w peletonie szczęścia, to nie mógł trafić lepiej. Poradnik opublikowany przez Wydawnictwo Gall to kolejna już pozycja z serii IQ Rozwijaj inteligencję finansową, w której autorowi wystarczyło zaledwie dwieście pięćdziesiąt stron, aby otworzyć nam oczy na to, co dotychczas umykało – na sabotowanie każdego kroku, za co odpowiedzialni jesteśmy wyłącznie my, a nie – jak dotąd sądziliśmy – czynniki zewnętrzne.
Scherer dowodzi, że szanse są tak powszechne, jak samo życie, „są tak pospolite, jak torebka ekspresowej herbaty”. Tyle tylko, że każda szansa jest związana ze sposobem postrzegania codziennego dnia i dlatego większość z nas uważa je za bardzo rzadkie. Zazwyczaj oczekujemy bowiem, że szansa zostanie nam podana na srebrnej tacy, że przyjdzie do nas z transparentem „jestem szansą, wykorzystaj mnie”. Tymczasem te prawdziwe okazje kryją się wśród lęków i niepowodzeń czyli tam, gdzie ze strachu czy braku chęci rzadko zaglądamy, unikając raczej analizowania porażek. Rozglądamy się wiec dookoła oczekując lepszej przyszłości, czegoś naprawdę wielkiego, gdy tymczasem kluczem do sukcesu jest oddanie się temu, co znajduje się przed nami tu i teraz.
Jak jednak możemy uchwycić swoje szanse, kiedy wciąż mamy ręce pełne starych rzeczy, przyzwyczajeń, utartych sposobów postępowania i wyobrażeń. Trzymamy się tego wszystkiego kurczowo nie rozumiejąc, że aby stać się  wolnym, musimy zrezygnować z dotychczasowego poczucia bezpieczeństwa. Otaczając się murem, zamknęliśmy się w więzieniu i pozbawiliśmy wszelkich szans na wolność i możliwość lepszych zarobków. „A w dodatku kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy – po to, aby zrobić wrażenie na ludziach, których nie lubimy”, oczywiście wszystko to w imię złudnego poczucia bezpieczeństwa. W konsekwencji uparcie tkwimy przy nierealnych zamiarach, mówimy o tym, czego nie zrobiliśmy, marzymy o tym, co się nie spełni i to na dodatek nie spełni się wyłącznie z naszej winy. Ta osobliwa skłonność do krzywdzenia siebie to wynik kontynuacji i utrwalania dyskomfortu, stanu niezadowolenia po to, aby – paradoksalnie – móc poczuć się bezpiecznym. Dzieci szczęścia tak nie postępują. Dzieci szczęścia, niczym Agatokles wyjeżdżający na wojnę z Kartaginą, palą za sobą statki, by nie dopuścić do siebie myśli o powrocie.
Scherer boleśnie uświadamia nam, że wcale nie dążymy do maksymalizowania wyników naszych transakcji bowiem wygodniej jest nam żyć w zgodzie z odczuwanym przez nas, subiektywnie postrzeganym i względnym standardem. Tym samym zaspokajamy swoją potrzebę przynależności do grupy, jednocześnie pozbawiając się wszelkich możliwości rozwoju. „Wolimy być jeden procent ponad przeciętność, niż jeden procent poniżej szczytu” – pisze autor i trudno nie przyznać mu racji. To właśnie obnażając nasze mechanizmy postępowania Scherer udowadnia, że sami torpedujemy nasze pragnienia, obniżamy loty, asekurujemy się nie podejmując żadnej decyzji czy ryzyka. Nikt inny nie jest odpowiedzialny za naszą klęskę, nie możemy winić ludzi wokół nas, czynników zewnętrznych, wymówką nie są odziedziczone długi czy kryzys gospodarczy. Jedynie rzucając się na głęboką wodę nauczymy się pływać, inaczej wciąż będziemy brodzić po kostki przy brzegu zazdrośnie spoglądając na roześmiane dzieci szczęścia w oddali. A może pora do nich dołączyć?
„Dzieci szczęścia” Scherera, podobnie jak inne poradniki, nie podają gotowego przepisu na sukces – dla każdego oznacza on wszak coś innego. Autor jednak wytyka nam notorycznie popełniane błędy, zwraca uwagę na nasze tchórzostwo i strefę komfortu, którą boimy się opuścić zachowując nasze status quo. Zachęca też do tego, aby nie bać się walczyć o więcej, by nie bać się marzyć i sięgać do gwiazd. „Prawdziwe dzieci szczęścia to ludzie tak kompetentni, że używając własnej woli, są w stanie dotrzeć do celu, nikomu przy tym nie szkodząc, a nawet robiąc to w taki sposób, że inni na tym korzystają” – pisze autor uświadamiając nam, że posiadane kompetencje i niezłomność w dążeniu do celu determinują nasze działania, nie pozwalając zboczyć z raz obranej drogi. Scherer stworzył książkę, która ułatwia nam odkrycie tego, co dawno straciliśmy z zasięgu wzroku – własnej ścieżki. Stworzył mapę, za pomocą której na tą ścieżkę możemy wrócić. Stworzył przepis, dzieki któremu możemy zostać jednym z dzieci szczęścia. Zatem – Just do it!
Hermann Scherer "Dzieci szczęścia", Wydawnictwo Gall, 2012 r.
Recenzja została także umieszczona na stronach wolrtalu literackiego Granice.pl

sobota, 11 sierpnia 2012

Steve Grounds "Planuj i bogać się"

Miłość, kariera, pieniądze, szczęście - rzadko kiedy te osiągnięcia występują razem. Obserwując otoczenie można odnieść wrażenie, że zdobycie jednej z wymienionych rzeczy bądź osiągniecie danego stanu, odbywa się zawsze kosztem czegoś. Bogaty, ale samotny, zakochany ale bezrobotny, robiący karierę, ale śmiertelnie chory - takie przypadki potwierdzają że w życiu nie można mieć wszystkiego. Ale czy na pewno? A może po prostu wystarczy… dobry plan?
„Planuj i bogać się” Steve’a Groundsa to pozycja, która uświadamia nam znaczenie celów - ich wytyczania oraz tworzenia planów osiągnięcia założonych poziomów. Teoretycznie, to książka jakich na rynku jest wiele. Przyciąga jednak uwagę bardzo niepopularną wymową - jako jedna z nielicznych nie obiecuje, że wzbogacimy się/wyzdrowiejemy/znajdziemy miłość itd. (niepotrzebne skreślić) z dnia na dzień. Autor zwraca uwagę na to samo, na co specjaliści od zarządzania kładą tak wielki nacisk - na planowanie, a następnie na konsekwentne realizowanie celów. Nie oczekujmy zatem, że sama lektura książki cudownie odmieni nasze życie. „Planuj i bogać się” może być jedynie przewodnikiem w procesie zmian.
Niezależnie od tego, czy naszym celem jest kupno mieszkania czy całej kamienicy, założenie jednoosobowej firmy czy budowa konsorcjum, czy planujemy znaleźć miłość czy zorganizować ślubne przyjęcie, to reguły gry będą zawsze takie same. Przede wszystkim musimy zacząć od wyobraźni, aby zbudować obraz „wymarzonej przyszłości”, życia jakie chcemy prowadzić. Niestety, już na tym etapie wiele osób ma problemy ze stworzeniem przejrzystej wizji tego, czego oczekujemy od życia. Nieco lepiej wygląda na tym tle określanie rzeczy, których nie chcemy robić lub na który nie wyrażamy zgody. Tymczasem wizja jest wskazaniem kierunku dla naszej wyobraźni i podpowiedzią, gdzie tak naprawdę chcemy dojść, gdzie jest ten punkt docelowy. Dopiero z jasnej wizji mogą wyłonić się konkretne cele, które pozwolą nam rozpocząć działanie. Im bardziej rzeczowo podchodzimy do naszych oczekiwań wobec przyszłego życia, tym większe szanse mamy na to, aby osiągać cele. Nie ma zatem też miejsca na wątpliwości czy ponure myśli, które hamują naszą inicjatywę i nie pozwalają ruszyć z miejsca. Jeśli jednak wypełniają nas pretensję, żale czy brak wiary we własne możliwości musimy skoncentrować się na zmianie swojego nastawienia. „Jeśli raz otworzysz umysł na okazję, gwarantuję, że się pojawią”- pisze autor i chyba ma racje, bowiem tak działa proste prawo przyciągania.
W ten sposób, krok po kroku, Steve Grounds poprowadzi nas w kierunku stworzenia własnej mapy celów i konsekwentnej realizacji planu. Wskazuje także na ćwiczenia, które mogą pomóc nam w tym procesie zmian: „Moje wymarzone życie” zostało stworzone, aby wspierać przejrzystość marzeń, „Kopanie osła” ma na celu zakwestionowanie obecnego postrzegania spraw i myślenia (bowiem to przekonania w dużej mierze powstrzymują nas przed dotarciem do miejsca, w którym chcemy się znaleźć), zaś „Ustalenie wizji” pomaga w precyzyjnym wytyczeniu celów krótko- średnio- i długoterminowych.
Pozycja ta, jest pierwszą książką w serii fachowych publikacji „IQ – Rozwijaj inteligencję finansową”, które adresowane są do wszystkich osób zainteresowanych motywacją, rozwojem, biznesem, osiąganiem niezależności finansowej, czyli podniesieniem jakości swojego życia we wszystkich jego aspektach.
Warto skorzystać z szansy, którą daje nam autor książki „Planuj i bogać się” by zacząć spełniać swoje marzenia. I choć będzie wymagało to od nas nie lada wysiłku, to perspektywy są niezmiernie nęcące. Zatem do zobaczenia za rok - pojawię się w sieci pisząc z mojego ogródka przy domu, dookoła będzie unosił się zapach róż, a moje internetowe przedsięwzięcie będzie generowało pasywny dochód pozwalając mi cieszyć się pięknem przyrody, lekturą kolejnych książek i kontaktem z Wami!


Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl
Steve Grounds "Planuj i bogac się", Wydawnictwo Gall, 2012

środa, 25 lipca 2012

Dominic O'Brien "Pamięć genialna! Poznaj triki i wskazówki mistrza"


Studia upłynęły pod znakiem zasady „3xz”, czyli „zakuć, zdać, zapomnieć”? Wizyta w sklepie kończy się karczemną awanturą rodzinną, bowiem w koszyku nie znalazła się większość z zaplanowanych zakupów? Numery telefonów „pamiętasz” wyłącznie dzięki zapisaniu ich na karcie pamięci, a o urodzinach żony przypomina sekretarka? Kluczyki od samochodu znajdujesz w lodówce, wyniki wczorajszego meczu nikną we mgle niepamięci, zaś tekst  przemowy, którą masz wygłosić na spotkaniu firmowym, przypomina naukę chińskiego? Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedziałeś/odpowiedziałaś „tak”, to znaczy, że twojemu mózgowi potrzebna jest… gimnastyka.
A któż mógłby ją poprowadzić lepiej niż Dominic O`Brien, ośmiokrotny zdobywca tytułu „Międzynarodowego Mistrza Pamięci”, super mózg, zapamiętujący aż pięćdziesiąt cztery talie kart (a przecież wszystko jeszcze przed nim) i dyrektor generalny World Memory Sports Council. Jego książka „Pamięć genialna! Poznaj triki i wskazówki mistrza” to drogowskaz, zdolny poprowadzić czytelnika prostą (choć wymagającą nie lada wysiłku umysłowego) drogą ku zapamiętaniu (wzorem mistrza) w ciągu 30 minut 2385 losowo wygenerowanych cyfr kodu dwójkowego.
Zanim to jednak nastąpi czeka nas wytężona praca, nie można się bowiem łudzić, że spektakularna zmiana nastąpi z dnia na dzień. Autor zabiera nas ze sobą „w podróż prowadzącą po wytyczonym (…) szlaku, oznaczając trasę i pokazując rzadko uczęszczane skróty” i zapewniając „narzędzia wystarczające do tego, byś pewnego dnia sam odkrył, jak niesamowitą pamięcią dysponujesz”. Aby jednak było to możliwe, musimy zwalczyć w sobie pokusę selektywnej lektury książki, bowiem każdy kolejny rozdział oparty został na treściach, poruszanych w poprzednim. Dlatego też każda nieuwaga bądź pobieżne zapoznanie się z tekstem, działa na naszą niekorzyść. Tak skonstruowana została pierwsza część książki, która odkryje przed nami tajemnice naszego mózgu, jego budowy, funkcjonowania i współpracy półkul mózgu. Any zmierzyć stopień sprawności naszej pamięci w miarę opanowywania kolejnych technik przedstawionych w książce, autor proponuje nam dwa podstawowe testy, pozwalające ocenić bieżące możliwości pamięciowe.
Drugą połowę publikacji stanowią scharakteryzowane poszczególne metody praktycznego zastosowania wprowadzonych przez autora technik pamięciowych, a także wskazówki dotyczące higieny umysłu i ciała. Piętnaście wydzielonych z treści rozdziałów ćwiczeń do samodzielnego wykonania pozwoli na trening poszczególnych aspektów pamięci, dzięki czemu będziemy mogli przekonać się, jak z dnia na dzień poprawia się nasza zdolność koncentracji, zapamiętywania oraz kreatywności.
„Pamięć genialna” jest rzeczywiście genialną książką, która znacząco poprawia jakość pamięci (a co za tym idzie - życia). Od dziś nauka języka, zakupy czy studiowanie stanie się prawdziwą przyjemnością. Pod warunkiem oczywiście, że publikację wykorzystamy czynnie, a nie biernie, ograniczając się wyłącznie do lektury. Podstawą jest ćwiczenie (dobrze jest poświęcać na trening choć kilka minut dziennie), a także dobra zabawa przy wizualizacji określonych symboli, wymyślaniu historii czy rysowaniu map myśli. Wszak praktyka czyni mistrza, a patrząc na osiągnięcia autora przekonujemy się o tym najlepiej. Kto wie, może już wkrótce i my mu dorównanym, zaś zapamiętanie 2385 cyfr w trzydzieści minut, stanie się realnym osiągnięciem.


Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl
Dominic O`Brien "Pamięć absolutna", Sensus, 2012 r.

 

niedziela, 22 lipca 2012

Mateusz Grzesiak "Ego-rcyzmy. Poznaj, czym jest i jak działa ego"


Ego, wprowadzone do psychologii przez S.Freuda, jest organizacją procesów poznawczych na poziomie świadomym, stanowiąc pośrednią „warstwę” psychiki, pomiędzy popędowym Id oraz normatywną nadbudową, czyli Superego. Reguluje ono całokształt wewnętrznych i zewnętrznych oddziaływań na osobowość, istniejąc zarówno na poziomie mentalnym, jak i cielesnym. Mentalnie każdy (bądź prawie każdy) ma swoją własną historię na temat swojej osoby – jesteśmy matkami, kierownikami, jesteśmy chorzy bądź też nieszczęśliwi. W momencie, kiedy zaczynami się z tymi określeniami (historiami) identyfikować, chwilowo tracimy kontakt z otaczającą nas rzeczywistością. Historie w które zaczynamy wierzyć  wyznaczają sposób naszego postępowania i myślenia, zamykając nas w ciasnym świecie będącym nie naszym życiem, ale jego wyobrażeniem. Natomiast na poziomie somatycznym istnienie ego oznacza przyjęcie przez ciało określonej świadomości somatycznej (dlatego są możliwe na przykład takie niezrozumiałe dla ludzi Zachodu samoistne wyzdrowienia). Nasze myśli kształtują rzeczywistość, wpływają na ciało czyniąc niejednokrotnie wielką krzywdę, a trzymając nas uparcie w przeszłości, bądź wybiegając w przyszłość, nie pozwalają nam żyć tu i teraz ciesząc się teraźniejszością.
O tym, jak odróżnić ten koncept „ja” od „ja” rzeczywistego, jak być wolnym i nie tylko przeżyć oświecenie, ale też pozostać na jego ścieżce, zajmująco pisze Mateusz Grzesiak, międzynarodowy nauczyciel i trener, psycholog, autor licznych publikacji dotyczących rozwoju osobistego. Książka „Ego-rcyzmy” to podróż w głąb swojej świadomości, bodziec do stawienia czoła swojej przeszłości i wydarzeniom, które podświadomie naznaczają nas na cale życie. Mimo, iż nie jest to lektura łatwa, to wierzę, że wszystkie osoby zainteresowane samorozwojem znajdą tu odpowiedź  na wiele pytań i materiał, który przeprowadzi ich przez proces zmian.
„Ta książka jest opisem doświadczeń umysłu budzącego się do siebie samego, który odkrył już, ze nie jest sobą, i dotknął natury pustki” – pisze autor o swoim przewodniku dla każdego z naszych ego, zawierającym autentyczne historie ludzi pracujących nad sobą, z którymi każdy z nas może się identyfikować. To klucz od znalezienia odpowiedzi na nękające nas od lat pytania, to książka, która czytana uważnie – nie jak podręcznik akademicki tylko aktywnie, włączając w lekturę również refleksję  – może zmienić nasze życie. I w tym przypadku nie jest to pusty frazes, a autor nie obiecuje, że zmiany będą miały miejsce z dania na dzień. To raczej nieustający proces, ciągła obserwacja siebie i swoich działań, zachowanie uważności po to, by móc trwać w teraźniejszości i nie karmić naszych licznych ego lękami czy fałszywymi pragnieniami.
Książka została podzielona na rozdziały z których każdy stanowi pewną całość. Dlatego też warto czytać ją krok po kroku, stopniowo zagłębiając się w świat naszego umysłu, poznając genezę ego, ucząc się identyfikować odczucie w ciele (tzw. core feeling) oraz core stories. Autor przedstawia nam także ego-rcyzmy, jako metodologię stanowiącą rozwinięcie koncepcji części wywodzącej się z teorii programowania neurolingwistycznego (NLP), według której każdy z nas ma tzw. części odpowiedzialne za realizowanie celów życiowych. Aby móc w pełni identyfikować swoje historie, konieczne jest również poznanie mechanizmów działania ego oraz mechanizmów obronnych, za pomocą których ego zapewnia sobie funkcjonowanie.
W tekst wplecione są fragmenty transkrytptów szkoleniowych i terapeutycznych, które pomagają zrozumieć opisywane przez autora mechanizmy działania naszej psychiki oraz zastosować analogiczny proces u siebie. „Ego-rcyzmy” to bowiem książka, która aż się prosi, żeby po przeczytaniu nie odkładać jej na półkę, tylko wejść z nią w głębszą relację, demaskując swoje nawyki, historie oraz odkrywając źródło wszelkich problemów. Aby dzięki niej znaleźć prawdę o sobie, której nierzadko szukamy całe życie.

R
ecenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl
Mateusz Grzesiak "Ego-rcyzmy", Wydawnictwo Sensus, Gliwice 2012 r.,

poniedziałek, 2 lipca 2012

Anna Sasin "Pracuj z głową! "

Bardzo często zastanawiamy się, dlaczego jednym dane jest odnosić sukcesy niemal w każdej dziedzinie, łączyć życie prywatne z rozwojem zawodowym czy w ciągu dnia wygospodarować trochę czasu dla siebie. Jak oni to robią? Jakim sposobem udaje się w ciągu dwudziestu czterech godzin zrealizować wszystko w takim stopniu, żeby każdy kolejny dzień przybliżał do osiągnięcia celu?
O tym, jak wykształcić w sobie inteligencję biznesową, stosować holistyczne podejście do życia, zredukować stres, realizować zawodowe i osobiste plany pisze Anna Sasin, certyfikowany trener, psycholog i coach, autorka m.in. poradnika „Głodne emocje”. Jej najnowsza publikacja „Pracuj z głową. Spraw, by Twoja praca stała się łatwa, lekka i przyjemna” to niezbędnik każdego zawodowo pracującego człowieka, dzięki któremu nie tylko wzbudzimy w sobie motywację do pracy, ale też zyskamy zdrowy dystans zarówno do swojej osoby i ewentualnych porażek, jak i do realizacji zawodowych wyzwań.
Jak deklaruje Sasin książka ta powstała w oparciu o problemy osób uczestniczących w prowadzonych przez nią sesjach coachingowych oraz szkoleniach, dlatego też jej odbiorcą może być każdy - od przedstawiciela kadry kierowniczej po freelancera. Przedstawione przez autorkę kwestie znamy doskonale z własnego życia dlatego też w pełni utożsamiamy się z osobami przedstawiającym trudne dla nich sytuacje i ograniczenia. Jeśli zatem paraliżuje nas strach, spada nasza wydajność zaś frustracja narasta, odczuwamy wyraźny brak sił witalnych bądź problemem dla nas są zdrowe relacje interpersonalne, nadszedł czas, by sięgnąć po poradnik „Pracuj z głową” i w prosty (co nie oznacza, że „nie wymagający pracy nad sobą”) sposób rozpocząć proces zmiany i podnoszenia jakości życia.
W kolejnych rozdziałach poradnika Sasin uczy nas, jak być skutecznym w działaniu, jak wzbudzać w sobie motywację oraz jak wykorzystywać nasze mocne strony i pracować nad słabymi. Dowiemy się również jak radzić sobie ze stresem w zależności od czasu, który mamy na zredukowanie napięcia, a także jak efektywnie zarządzać czasem. Autorka przedstawi nam również zasady autoprezentacji tak, aby inni zaczęli postrzegać nas na gruncie zawodowym jako profesjonalistów. Przekonamy się, jakie możliwości kryją się we właściwej komunikacji, która da nam szansę nie tylko na wymianę myśli, ale i na współdziałanie.
Jako, że Sasin zwraca naszą uwagę na holistyczne podejście do życia, uwzględniające równowagę we wszystkich sferach, nie mogło zabraknąć także rozdziału o sposobach dbania o kondycję psychiczną, fizyczną raz wygląd - są to bowiem nieodłączne elementy, niejednokrotnie rzutujące na naszą pracę i możliwości rozwoju. Znajdziemy tu również przykładowy plan żywieniowy tak, abyśmy mogli cieszyć się energią cały dzień.
Mimo, iż większość czytelników refleksję powstałe podczas książki „Pracuj z głową” odłoży na półkę wraz z książką, to jednak gorąco namawiam do rozpoczęcia procesu zmian, choćby (na początek) drobnych. Kiedy już przekonamy się, że propozycje przedstawione przez Annę Sasin przynoszą wymierne korzyści, zainicjujemy nieustanny proces samodoskonalenia. I mimo, iż nikt nie może obiecać, że będzie łatwo, to jednak osiągnięta satysfakcja jest warta poczynionych wyrzeczeń.


Recenzja znajduje się również na stronach wortalu literackiego Granice.pl
Anna Sasin "Pracuj z głową! ", Sensus, 2012 r.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Olga Rzycka "Potwór w Twojej głowie. Jak być nieszczęśliwym i zatruć życie innym"


Na rynku znajdziemy mnóstwo poradników w stylu „ Jak być szczęśliwym?”, które próbują nakierować nasze życie na drogę radości i zadowolenia, uczynić ją pasmem sukcesów, zarówno w sferze osobistej, jak i zawodowej. Zastanawia jednak, dlaczego mimo półek uginających się od tego typu literatury, Polacy są wciąż narodem malkontentów. Dlaczego wciąż jednym z niewielu momentów naszego triumfu są…. porażki innych? W trakcie analizy problemu do głowy przyszła mi szatańska myśl - a może, zamiast uczyć się jak być szczęśliwym, warto do perfekcji doprowadzić bycie nieszczęśliwym? Może, paradoksalnie, to nas uszczęśliwi?
W świat wiecznych pretensji, podejrzliwości i unieszczęśliwiania, wprowadzi nas Olga Rzycka, autorka poradnika „Potwór w Twojej głowie. Jak być nieszczęśliwym i zatruć życie innym”, pozycji, która wywoła prawdziwą rewolucję w życiu każdego, kto zechce natychmiast sprawdzić skuteczność tych porad.
Książkę tę najlepiej jest czytać w towarzystwie swojego najlepszego (nie)przyjaciela potwora, by wraz z nami mógł karmić się wszystkimi negatywnymi zdaniami zawartymi w książce, która oczywiście jest okropna, źle napisana, a rady w niej zawarte w ogóle nie działają. Jeśli jednak, przekornie, zdecydujemy się na jej lekturę, wkrótce głos w naszej głowie zyska imię. Na dodatek nikt nas nie posądzi o rozdwojenie jaźni, bowiem będzie miał szansę poznać naszego wiernego towarzysza Czarnomyśla Pospolitego (choć jego słowa: „jest źle, a będzie jeszcze gorzej” słyszeliśmy już nie raz), Narzekuja Czarwonoskrzydłowego (może się okazać, że ten pan również nie jest nam obcy), Lękliwka nadzwyczajnego czy całą resztę tego (nie)rozrywkowego towarzystwa.
Taka (nie)zgrana paczka, to znakomici kompani do przeprowadzenia akcji zwiększania stężeń nieszczęścia. Trzeba jedynie pamiętać, że potworki (a szczególnie dorosłe potwory) są bardzo łakome i należy je regularnie dokarmiać, odżywiać i pielęgnować tak, abyśmy nie mogli już odróżnić ich jadowitych myśli od swoich - wszak stanowimy jedność. Jak jednak osiągnąć takie mistrzostwo w hodowli? Zgodnie ze wskazówkami Olgi Rzyckiej trzeba uparcie analizować wciąż od nowa wydarzenia z przeszłości tak, aby na teraźniejszość zostało już niewiele energii, uparcie trzymać się rozwiązań, które kiedyś (nacisk na słowo „kiedyś”) były wystarczające i nie zwracać uwagi na zmieniające się otoczenie i warunki. Potwory lubią też takie smakołyki, jak spiski i oskarżenia, wieczną bezrefleksyjną aktywność, skupiane są na wielkości problemów i nurzanie się w najgorszych momentach naszego życia.
Z takim dorodnym (nie)przyjacielem można wspólnie już ignorować wszelkie przejawy optymizmu, z lubością rozpamiętywać wszelkie porażki, koniecznie deprecjonować swoją wartość i uważać siebie za niegodnego miłości. Jeśli zabraknie nam pomysłów na tak (nie)kreatywne spędzanie wolnego czasu, zawsze można spróbować skorzystać z poszerzonego dekalogu propozycji uczynienia dnia nieznośnym.
Kiedy już ból i cierpienie wypróbujemy na sobie, nie możemy zbaczać z wyznaczonej trasy, wszak „no risk, no fun!”. Zafundujmy zatem najgorszą z możliwych atmosfer wszystkim wokół, sprawmy, aby innym we wzajemnych relacjach było naprawdę źle. Idąc za radą autorki bądźmy hojni - na lewo i prawo wymierzajmy kary, oskarżajmy innych, deptajmy ich (lub swoją- to dodatkowa przyjemność) godność i obrzucajmy potokiem złych, obraźliwych, raniących dogłębnie słów. Szczytem naszych umiejętności niech będzie rozplenienie wirusa nieszczęścia - zarażajmy kulturą narzekania wszystkich. Niech cały świat nurza się w bólu, cierpieniu i nieszczęściu! Wisienką (oczywiście zgniłą) na torcie niech będzie wypuszczenie w świat armii vampirów (nie mylić z prawdziwymi wampirami), by reszta opornych straciła swój optymizm i radość życia.
Rozwalajmy i deptajmy zgliszcza naszych związków, a swojej filozofii nieszczęścia nie zostawiajmy w domu - zaszczepmy ją również w miejscu pracy zwiększając prawdopodobieństwo, że tu też będzie źle. Choć właściwie, skoro marnotrawienie czasu w firmie mamy opracowane do perfekcji, możemy od razu rzucić się na głęboką wodę i przypuścić frontalny atak na współpracowników i szefa. Musimy jednak zachować na tyle siły, by mieć po pracy czas na prokreację wszak tacy wspaniali/ beznadziejni ludzi jak my muszą zostawić po sobie ślad - najlepiej w postaci dziecka hodowanego na nasz obraz i podobieństwo. Toksyczne wychowanie i kształcenie dziecka nie jest trudne, wystarczy tylko obsesyjnie je kontrolować, nadużywać swojej władzy i sączyć mu do głowy jadowite myśli, a  to mamy już opanowane do perfekcji.
Jeśli jednak nie czujemy się na siłach dołączyć do grona malkontentów i pesymistów, bądź też idziemy tą drogą, ale ta wyprawa niezbyt nam się podoba, zawsze możemy sięgnąć po tę kontrowersyjną książkę Olgi Rzyckiej, swego rodzaju (nie) poradnik dla tych, którzy poszukują nieszczęścia w szczęściu bądź też szczęścia w nieszczęściu - do wyboru. Kto wie, może nawet lektura „Potwór w Twojej głowie. Jak być nieszczęśliwym i zatruć życie innym” pozwoli nam być świadomie nieszczęśliwym, bądź też, w ekstremalnych sytuacjach, stanowić będzie bodziec do morderstwa? Może okrzyk” „Na pohybel potworom!” wreszcie uczyni nas ludźmi świadomie… szczęśliwymi?

Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Olga Rzycka "Potwór w Twojej głowie. Jak być nieszczęśliwym i zatruć życie innym", Sensus, 2012 r.