Bycie innym to podważanie odgórnie ustalonego porządku i konwencjonalnych założeń, ale także traktowanie życia jako radosnej i wartościowej przygody. Niestety bycie innym jest wbrew przyjętej tradycji i oczekiwaniom ludzi, którzy ze strachu przed zmianą nie mogą zaakceptować kreatywnego myślenie czy postępowania niezgodnego z wpojonym w dzieciństwie szablonem. I tak, podejmując wszelkie decyzje i dokonując wyborów dotyczących różnych sfer życia, zbyt często dajemy się przekonać, że bycie innym skaże nas na społeczne wykluczenie i niepewną przyszłość. Stajemy się zatem z dnia na dzień coraz bardziej zgaszeni, stłamszeni, a pełni radości ludzie jakimi kiedyś byliśmy, zamieniają się w pesymistów i malkontentów, którzy zapominają o swoich celach i marzeniach.
Czasami jednak zdarza się coś, co otwiera nam oczy na świat i uświadamia, że straconych chwil nie można nadrobić, a życie jest tylko jedno. Dlaczego zatem nie przeżyć go według swoich reguł? Namawia do tego, a nawet pokazuje jak to zrobić Chris Guillebeau w książce „Nie bój się pójść własną drogą. Sztuką nonkonformizmu”. Zadając proste pytanie (znane nam zresztą z dzieciństwa) „Czy gdyby wszyscy skoczyli z mostu, ty też byś to zrobił?” autor prowokuje nas do przemyśleń nad jakością naszego życia i schematami postępowania, w które upchnęło nas otoczenie. Zatem „chrzań ludzi skaczących z mostu”, zacznij myśleć samodzielnie i podążać w kierunku twojego marzenia. Nawet jeśli czujesz, że zbyt głęboko tkwisz w swoim bezpiecznym i nieszczęśliwym życiu, masz zaciągnięte zobowiązania finansowe i jesteś odpowiedzialny za bezpieczeństwo rodziny to nie znaczy. Że twoja codzienność musi być drogą przez mękę.
Guillebeau swoje przesłanie zawarł w trzech częściach poradnika, z których pierwsza „niezwykłe życie” pokazuje jak robić coś dobrego dla siebie i jednocześnie pomagać innym. Przyjrzyjmy się temu, jak nawiązywać przyjaźnie i jak wzajemnie korzystać ze wsparcia i przekonamy, że można planować przyszłości bez odkładania czegokolwiek na później. Spróbujemy dotrzeć też do swoich pragnień, nawet tych szalonych czy bardzo ambitnych, które uśpiliśmy gdzieś po drodze, a które nie muszą być tylko fantazjami. Nie musimy się nikomu z nich tłumaczyć, ani za nie przepraszać wystarczy tylko zacząć je realizować. Musimy jednak pamiętać, że kiedy postanowimy złamać konwenanse, spotkamy mnóstwo ludzi, którym nasze życiowe wybory nie będą się podobały. Możemy albo stawić im czoło, albo zignorować ich i po prostu robić swoje. Nikt przecież, oprócz nas samych, nie przeżyje tego życia.
Tym, co ogranicza nasze działania i odróżnia szczęśliwego człowieka czynu od frustrata, który już dawno pogrzebał marzenia, jest stopień oswojenia strachu. Autor tłumaczy, że strach zaczynający się od poczucia nieokreślonego zagrożenia prowokuje pesymistyczne myśli i sieje wątpliwości. „Za kogo ty się masz?”- pyta strach, a my przyglądając się strachowi dojdziemy, w ślad za Guillebeau do wniosku, że to poczucie niepewności wynika z jednego z trzech lęków: przed porażką, przed sukcesem i przed zmianą, z których ten ostatni, jest zdecydowanie najsilniejszy. Każda decyzja czy poważny krok skutkuje zmianą naszego życia i dlatego też (nawet podświadomie) obawiamy się działania. Tymczasem, by z tego ograniczającego strachu się wyzwolić, lęk przed nieznanym musi stać się mniejszy niż bierna akceptacja obecnej sytuacji. Autor, posługując się odpowiednimi przykładami podpowie jak tego dokonać.
Część druga „przejęcie kontroli nad pracą” uświadamia nam, że jedynym gwarantem bezpieczeństwa nie jest praca na etacie czy spadek po babci, ale… własne kompetencje. Warto przy tym mieć świadomość, że przejęcie kontroli nad własną karierą zawodową jest mniej ryzykowne, niż powierzenie swojego losu obcej osobie. Żeby to było jednak możliwe musimy zmienić swój sposób interpretowania zdarzeń, a następnie podjąć działanie w celu zmiany swojej sytuacji. Nikt bowiem nie zadba o nas i o nasz sukces lepiej, niż my sami.
Kiedy już świadomi swych celów, ograniczeń i metod pracy nad nimi przystąpimy do lektury części trzeciej „potęga konwergencji” przekonamy się w jaki sposób możliwe jest podejmowanie szerokiego zakresu działań przy jednoczesnym redukowaniu ich do tych najważniejszych. W sytuacji, kiedy chcemy poświęcać czas na istotne sprawy, ale nie jesteśmy pewni, które obowiązki powinniśmy wykonywać, autor radzi przepuścić każdy z nich przez specjalny filtr, czyli dwa pytania: „Po co miałabym to robić?” i „Co się stanie, jeśli tego nie zrobię?”. Stosowanie tej metody nauczy nas oddzielania obowiązków istotnych od nieistotnych, zaś kolejnym krokiem, będzie powiedzenie „nie” jak największej liczbie tych drugich. Ta umiejętność jest niezwykle istotna, jeśli chcemy żyć na własnych warunkach, a nie pod dyktando innych.
Po lekturze książki Guillebeau człowiekiem targają sprzeczne emocje. Z jednej strony można zarzucić autorowi, że jego niekonwencjonalne idee nie tylko rzucają wyzwanie status quo, ile zagrażają naszej pozycji społecznej i towarzyskiej, można je nazwać nierozsądnymi i nieodpowiedzialnymi. Tyle tylko, że każdy postęp był dzieckiem właśnie tych ludzi, którzy postępowali wbrew utartym zasadom i regułom. Sukces odnoszą ci, którzy nie boją się ryzyka, próbują nowych rozwiązań. A w której grupie ty się mieścisz? Czy lekturę książki „Nie bój się pójść własną drogą” uznasz za stracony czas i odłożysz na półkę by pokrywała się kurzem, czy tez zaczniesz wcielać w życie rady Guillebeau krzycząc „Chrzanie ludzi skaczących z mostu”? Ja mam tylko jedną odpowiedź - „chrzanie ich!”.
Czasami jednak zdarza się coś, co otwiera nam oczy na świat i uświadamia, że straconych chwil nie można nadrobić, a życie jest tylko jedno. Dlaczego zatem nie przeżyć go według swoich reguł? Namawia do tego, a nawet pokazuje jak to zrobić Chris Guillebeau w książce „Nie bój się pójść własną drogą. Sztuką nonkonformizmu”. Zadając proste pytanie (znane nam zresztą z dzieciństwa) „Czy gdyby wszyscy skoczyli z mostu, ty też byś to zrobił?” autor prowokuje nas do przemyśleń nad jakością naszego życia i schematami postępowania, w które upchnęło nas otoczenie. Zatem „chrzań ludzi skaczących z mostu”, zacznij myśleć samodzielnie i podążać w kierunku twojego marzenia. Nawet jeśli czujesz, że zbyt głęboko tkwisz w swoim bezpiecznym i nieszczęśliwym życiu, masz zaciągnięte zobowiązania finansowe i jesteś odpowiedzialny za bezpieczeństwo rodziny to nie znaczy. Że twoja codzienność musi być drogą przez mękę.
Guillebeau swoje przesłanie zawarł w trzech częściach poradnika, z których pierwsza „niezwykłe życie” pokazuje jak robić coś dobrego dla siebie i jednocześnie pomagać innym. Przyjrzyjmy się temu, jak nawiązywać przyjaźnie i jak wzajemnie korzystać ze wsparcia i przekonamy, że można planować przyszłości bez odkładania czegokolwiek na później. Spróbujemy dotrzeć też do swoich pragnień, nawet tych szalonych czy bardzo ambitnych, które uśpiliśmy gdzieś po drodze, a które nie muszą być tylko fantazjami. Nie musimy się nikomu z nich tłumaczyć, ani za nie przepraszać wystarczy tylko zacząć je realizować. Musimy jednak pamiętać, że kiedy postanowimy złamać konwenanse, spotkamy mnóstwo ludzi, którym nasze życiowe wybory nie będą się podobały. Możemy albo stawić im czoło, albo zignorować ich i po prostu robić swoje. Nikt przecież, oprócz nas samych, nie przeżyje tego życia.
Tym, co ogranicza nasze działania i odróżnia szczęśliwego człowieka czynu od frustrata, który już dawno pogrzebał marzenia, jest stopień oswojenia strachu. Autor tłumaczy, że strach zaczynający się od poczucia nieokreślonego zagrożenia prowokuje pesymistyczne myśli i sieje wątpliwości. „Za kogo ty się masz?”- pyta strach, a my przyglądając się strachowi dojdziemy, w ślad za Guillebeau do wniosku, że to poczucie niepewności wynika z jednego z trzech lęków: przed porażką, przed sukcesem i przed zmianą, z których ten ostatni, jest zdecydowanie najsilniejszy. Każda decyzja czy poważny krok skutkuje zmianą naszego życia i dlatego też (nawet podświadomie) obawiamy się działania. Tymczasem, by z tego ograniczającego strachu się wyzwolić, lęk przed nieznanym musi stać się mniejszy niż bierna akceptacja obecnej sytuacji. Autor, posługując się odpowiednimi przykładami podpowie jak tego dokonać.
Część druga „przejęcie kontroli nad pracą” uświadamia nam, że jedynym gwarantem bezpieczeństwa nie jest praca na etacie czy spadek po babci, ale… własne kompetencje. Warto przy tym mieć świadomość, że przejęcie kontroli nad własną karierą zawodową jest mniej ryzykowne, niż powierzenie swojego losu obcej osobie. Żeby to było jednak możliwe musimy zmienić swój sposób interpretowania zdarzeń, a następnie podjąć działanie w celu zmiany swojej sytuacji. Nikt bowiem nie zadba o nas i o nasz sukces lepiej, niż my sami.
Kiedy już świadomi swych celów, ograniczeń i metod pracy nad nimi przystąpimy do lektury części trzeciej „potęga konwergencji” przekonamy się w jaki sposób możliwe jest podejmowanie szerokiego zakresu działań przy jednoczesnym redukowaniu ich do tych najważniejszych. W sytuacji, kiedy chcemy poświęcać czas na istotne sprawy, ale nie jesteśmy pewni, które obowiązki powinniśmy wykonywać, autor radzi przepuścić każdy z nich przez specjalny filtr, czyli dwa pytania: „Po co miałabym to robić?” i „Co się stanie, jeśli tego nie zrobię?”. Stosowanie tej metody nauczy nas oddzielania obowiązków istotnych od nieistotnych, zaś kolejnym krokiem, będzie powiedzenie „nie” jak największej liczbie tych drugich. Ta umiejętność jest niezwykle istotna, jeśli chcemy żyć na własnych warunkach, a nie pod dyktando innych.
Po lekturze książki Guillebeau człowiekiem targają sprzeczne emocje. Z jednej strony można zarzucić autorowi, że jego niekonwencjonalne idee nie tylko rzucają wyzwanie status quo, ile zagrażają naszej pozycji społecznej i towarzyskiej, można je nazwać nierozsądnymi i nieodpowiedzialnymi. Tyle tylko, że każdy postęp był dzieckiem właśnie tych ludzi, którzy postępowali wbrew utartym zasadom i regułom. Sukces odnoszą ci, którzy nie boją się ryzyka, próbują nowych rozwiązań. A w której grupie ty się mieścisz? Czy lekturę książki „Nie bój się pójść własną drogą” uznasz za stracony czas i odłożysz na półkę by pokrywała się kurzem, czy tez zaczniesz wcielać w życie rady Guillebeau krzycząc „Chrzanie ludzi skaczących z mostu”? Ja mam tylko jedną odpowiedź - „chrzanie ich!”.
Chris Guillebeau " Nie bój się pójść własną drogą. Sztuka nonkonformizmu", G+J Gruner+Jahr Polska, 2011 r.
Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz