wtorek, 22 marca 2016

Przedsiębiorcza kobieta: Kamila Mrowiec

Dziś moim gościem jest Kamila Mrowiec, zajmująca się rękodziełem właścicielka bloga Ptaszynkowo.pl



Kamila Mrowiec o sobie: 

fot.K.Mrowiec
Nazywam się Kamila Mrowiec, mam 29 lat. W 2011 roku skończyłam studia na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach z dyplomem mgr fizjoterapii. Zawodowo jednak zajęłam się logistyką i w tym kierunku podjęłam kolejne studia w 2013 roku. Obecnie odkrywam w sobie kolejne liczne pasje. Jako miłośniczka jakości i estetyki zakochałam się w handmade, czyniąc tę branżę częścią swojego życia. Uwielbiam szyć i obecnie w tym kierunku się rozwijam. Prywatnie jestem żoną i matką dwójki dzieci. Mieszkam w Bielsku – Białej.



J.G.: Zajmujesz się tworzeniem pięknych rzeczy dla dzieci i niemowląt. Skąd wziął się pomysł na taki rodzaj działalności? 

K.M.: Kiedy zastanawiałam się nad „nowym planem na siebie” i szukałam „TEGO CZEGOŚ” co mogłabym robić, starałam się przeanalizować wszystkie swoje możliwości, to co mam, co lubię robić, co potrafię i w czym jestem dobra. Wszystkie te określenia wskazały, że na pierwszym planie znajduje się szycie. Bardzo to lubię – choć nie jestem zawodowcem. Zawsze byłam dobra w pracach manualnych. W przypadku pisania wierszyków dla dzieci – nie jestem poetką, ale bajki - rymowanki są u nas w domu na porządku dziennym. Przychodzi mi to dość naturalnie przebywając w towarzystwie dwulatki, która uczy się mówić. Do tego dołożyć mogłam jeszcze podstawową znajomość programów graficznych i dobry sprzęt fotograficzny (mój mąż zawodowo zajmuje się fotografią), co daje dobry start w działalności internetowej. A skąd branża dziecięca? Jak to się mawia: „Potrzeba matką wynalazków” – to powiedzenie sprawdza się również w moim przypadku. Od zawsze podziwiałam osoby, które potrafią same zrobić coś dla siebie, dla domu i najbliższych. Oryginalnie, własnoręcznie. Kiedy w moim życiu pojawiły się dzieci, chciałam by wszystko dla nich było wyjątkowe i niepowtarzalne. Zaczynałam od szycia ubranek dla córeczki, potem pojawiały się kolejne uszytki. 

J.G.: Jak myślisz, co Cię wyróżnia na rynku?

K.M.: Jak każdego rękodzielnika – wyróżnia mnie mój własny styl, tworzone wzory, pomysły. Każdy przedmiot jest niepowtarzalny. Szycie nie jest żadną nowością na rynku – zajmuje się tym wiele osób. Gdybym jednak miała wskazać na jedną cechę odróżniającą moje prace powiedziałabym, że każda ma swoją historię. Są to niejako postacie z bajki, która ciągle się tworzy. Każdy plecaczek czy torebka jest szyty z myślą i dedykacją dla konkretnego dziecka Dlatego do każdej uszytej sowy dołączona jest krótka bajkowa rymowanka o postaci, którą uszyłam i o jej przyszłej właścicielce/właścicielu. Oczywiście nie zawsze mam informacje o tym, kto będzie używał moich produktów. Ale czasami wystarczy mi wiedza, że szyję np. dla dziewczynki z okazji trzecich urodzin. Pozwolę sobie posłużyć się przykładem sówki, która została uszyta dla trzyletniej Zuzi z Zielonej Góry z okazji jej trzecich urodzin: 

Zleciała się w chwili sów cała chmura
„Hu hu! A gdzie leży miasto Zielona Góra?
Czy wszystko tam ma kolory zieleni?
Co ma biedronka zamiast czerwieni?
Czy żyją tam sowy wyłącznie zielone?”
Huczało stado całkiem zdziwione.
I między sobą tak rozmyślały,
aż wpadły wreszcie na pomysł wspaniały.
„Wyślijmy Sowę do małej Dziewczynki,
która obchodzi dziś urodzinki.
Niech leci w pośpiechu do trzyletniej Zuzi
i uśmiech roznieci na jej ślicznej buzi.
A gdy się sowa wszystkiego dowie,
z pewnością na nasze pytania odpowie”
I tak się sówki wkoło zebrały
100 lat dla Zuzi z radością śpiewały.
Bardzo lubiły dalekie podróże
i opowieści o Zielonej Górze.

fot.K.Mrowiec

J.G.: Jakie artykuły dla maluchów masz w swojej ofercie?

K.M.: Moja oferta obejmuje głównie torebki, plecaczki, portfeliki dla dzieci. Swoją pasję dopiero zaczynam przekładać na szerszą działalność i mam plany znacznego poszerzenia swojej oferty o inne uszytki nie tylko dla dzieci. Będą to np. etui, kosmetyczki, worki, organizery, torby zakupowe, zestawy w kompletach i inne. Chcę jednak dążyć do tego krok po kroku – wszelkie nowości opiszę i pokażę na swoim blogu.

J.G.: Jak powstają wykonane przez Ciebie przedmioty? Skąd czerpiesz inspirację, wzory? Gdzie zaopatrujesz się w materiały?

K.M.: Kolejne postacie z bajki pojawiają się spontanicznie. Kiedy moje dziecko poznawało zwierzątka, w domu pojawiały się gdzieniegdzie nowe kotki, pieski, ptaszki w postaci naszywek na poduszki lub zawieszek. Potem zamieszkiwały plecaki, torebki, czasami ubranka. O każdym uszytku powstawała bajka. Moja dwuletnia córka, która właśnie uczy się świata, natychmiast zauważa je i potrafi po swojemu o nich opowiadać. Dlatego podstawową inspiracją są dla mnie bajki, żywe, wesołe kolory. Pomysły podsuwają mi same dzieci, które same „mówią” co im się podoba, czego potrzebują. Szyję głównie dla dzieci, ale nie tylko dla nich. Lubię stworzyć czasem coś dla siebie lub dla domu. Pomysły przychodzą same. Świdrują mój umysł, aż w końcu powstają. Czasami wystarczy, że gdzieś zobaczę ciekawy wzór, kolor i już nie potrafi opuścić mojej głowy. Kiedy wiem co chcę zrobić, ale nie do końca wiem jak – szukam w sieci. Istnieje wiele stron typu DIY, gdzie można odnaleźć sporo instrukcji i inspiracji.

fot.K.Mrowiec
J.G.: Pamiętasz swój pierwszy wykonany ręcznie przedmiot? Co to było?

K.M.: Jako że od zawsze lubiłam tworzyć coś ręcznie, pierwsze prace powstawały już w czasie mojego dzieciństwa, dlatego nie potrafię sobie przypomnieć co było tym pierwszym przedmiotem. Jednak jeśli chodzi o powrót do przygody z handmade w życiu dorosłym, kiedy to zaczęłam uczyć się szycia na maszynie, pierwszą uszytą rzeczą była sukienka, którą chciałam zrobić dla siebie. O rany... o efektach lepiej nie mówić, bo do dziś czerwienię się na to wspomnienie ;) 

J.G.: Jesteś samoukiem? Kto uczył Cię szyć? A może kończyłaś jakieś kursy w tym zakresie?

K.M.: Uczyłam się – i ciągle się uczę – sama. Choć w zasadzie nie do końca mogę tak powiedzieć, ponieważ często korzystałam z tutoriali, stron DIY lub fachowych czasopism. A za tym przecież stoją ludzie, którzy dzielą się swoimi umiejętnościami. To oni dali mi „podstawową bazę” wiedzy o szyciu, którą później rozwijałam na własną rękę. Może jest to właściwe miejsce i czas by wspomnieć właśnie o uzdolnionych osobach, które uczą innych, pokazują co i jak można zrobić samemu nie kryjąc tego jedynie dla siebie. Dobrze, że są tacy wśród nas! Mogę powiedzieć, że uczę się od najlepszych :)

J.G.: Kierujesz się własnymi pomysłami, czy też można u Ciebie zamówić przedmiot, o danym kształcie i kolorze, motywie podanym przez klienta?

K.M.: Projektuję i szyję rzeczy sama, z materiałów, które sama wybieram. Jeśli ktoś jest zainteresowany danym produktem to bierze go w całości takim jaki jest. Oczywiście klienci mogą mieć swoje życzenia – np. o wybór innej aplikacji filcowej na plecaku lub torbie, inny zestaw kolorów – dostosowuję się z chęcią do tych życzeń. Im bardziej spersonalizowany wzór tym lepiej. Do tej pory nie stworzyłam jeszcze dwóch takich samych przedmiotów. Zawsze jednak przyjmuję zasadę, że nie uszyłabym czegoś, co według mnie wyglądałoby źle. Nie odszywam również cudzych projektów, nie powielam zastrzeżonych znaków firmowych, nie łamię praw autorskich. Z tymi zasadami musi liczyć się każdy składający u mnie indywidualne zamówienie.

fot.K.Mrowiec
J.G.: Planujesz otwarcie swojej firmy, chcesz zamienić swoją pasję w biznes czy może zajmować się tym wyłącznie hobbystycznie?

K.M.: Przede wszystkim chcę się tym zajmować z radością i pasją. Jestem u progu otwierania własnej działalności. Choć nie ukrywam, że mam przy tym sporo obaw. Biznes rządzi się twardymi zasadami. A ja wiem, że aby tworzyć najlepiej jak potrafię, nie mogę stracić radości z tego co robię. Dlatego wydaje mi się, że w tej branży ogromną sztuką jest wyważenie złotego środka pomiędzy pasją a biznesem. 

J.G.: Czy planujesz rozszerzenie oferty o inne artykuły, na przykład ubranka dla dzieci?

K.M.: Oferta będzie się ciągle rozszerzać o to, co akurat będzie mi w duszy grało. Jeśli jakiś projekt spodoba się i sprawdzi w najbliższym otoczeniu to zostanie rozpowszechniony szerzej. Dziecko to najsprawiedliwszy i najbardziej surowy sędzia. Powie szczerze i dobitnie co mu się podoba, a co nie. Czasami oznacza to radość na widok nowo uszytej rzeczy, a czasami sprowadzenie do parteru. Co do rozszerzania oferty nie zamykam się na żadne opcje – planuję też popracować nad produktami nie tylko dla maluchów, ale również dla kobiet.

J.G.: Czy możesz zdradzić, jakie formy, postacie lubisz wykonywać najbardziej?

K.M.: Oczywiście sowy – to one są głównymi bohaterami naszych opowieści. Sama nie wiem skąd to się wzięło, ale tak już zostało. Sowy to symbole mądrości, więc niech towarzyszą naszym pociechom w poznawaniu świata. Poza tym to tajemnicze, nocne ptaki – więc historie o nich nie mają końca. Od nich też wzięła się nazwa Ptaszynkowo. Oprócz ptaków można u nas spotkać też inne postacie. Koty, pieski, biedronki i całą masę nienazwanych.

J.G.: Jako osoba planująca własną firmę co byś doradziła kobietom, które również myślą o założeniu własnej działalności? Co powinny wziąć pod uwagę? Jak się przygotować? Co jest twoją największą obawą?

K.M.: Nie czuję się osobą na tyle doświadczoną by móc radzić innym. Sama zaczynam swoją przygodę z własnym biznesem, blogowaniem, e-commerce i często sama radzę się osób, które są na tej drodze sporo przede mną. Gdybym jednak miała przekazać coś innym kobietom, które rozważają założenie własnej działalności, to wypunktowałabym to w kilku zdaniach:
  • Zawsze próbuj, nie bój się brać spraw we własne ręce, uwierz we własne możliwości.
  • Nie będzie łatwo, ale nie poddawaj się.
  • Dobrze przemyśl co masz, w czym jesteś dobra, co potrafisz i rób to.
  • Dobrze się do wszystkiego przygotuj. Poczytaj, stwórz plan. Jeśli czegoś nie wiesz – ucz się, ale nie działaj w ciemno.
  • Nie słuchaj ludzi, którzy mówią: „ale po co ci to” i „nie dasz sobie rady”.
  • Wyrzuć ze swojej głowy zdanie „Nie da się”.
  • Nie nastawiaj się na sukces i profity od razu, wszystko wymaga czasu.
  • Dbaj o swój ciągły rozwój. Nie ma nic gorszego niż zatrzymać się w miejscu.
  • Zamiast narzekać zastanów się jak zmienić to, na co narzekasz.
  • Miej w sobie pokorę – nie każdy jest najlepszy we wszystkim (przynajmniej nie od razu) i trzeba się pogodzić z tym, że coś może się nie udać. A jeśli coś się nie uda – patrz punkt pierwszy na mojej liście. 
Mam kilka obaw. Po pierwsze boję się, aby „ubiznesowienie” mojej pasji nie zabrało mi z niej radości. By pogoń za uciekającym czasem, którego wciąż brakuje, nie przysłoniła mi rzeczy ważnych, takich jak czas dla bliskich, czas na odpoczynek i czas na realizowanie siebie w dziedzinach życia innych niż tylko praca. Wierzę jednak, że dobra organizacja, zaangażowanie i dyscyplina pomogą mi uporządkować wszystko i zapanować nad tym.

fot.K.Mrowiec

J.G.: Jakie według Ciebie cechy i umiejętności są niezbędne do prowadzenia własnej działalności? 

K.M.: Moim zdaniem od początku trzeba wszystko co się robi traktować poważnie i profesjonalnie. Szanować każdego klienta, jego autonomię i prywatność. Być słownym. Dyscyplina i organizacja – to podstawowe sprawy, o których chyba nie trzeba wspominać. Myślę, że sukcesy osiągają ludzie myślący innowacyjnie i przyszłościowo oraz tacy, którzy nie boją się wyzwań i odważnych decyzji. 

J.G.: Jaki aspekt związany z tworzeniem tych pięknych przedmiotów przynosi ci najwięcej satysfakcji? 

K.M.: Cały proces tworzenia sprawia mi przyjemność, już od momentu oswajania pomysłu w mojej głowie. Kiedy pojawia się inspiracja i wena do działania, czuję niepohamowaną chęć tworzenia i nie mogę odpuścić dopóki nie skończę. Lubię też etap końcowy – kiedy wykańczam szczegóły – ponieważ to one najmocniej personalizują każdą rzecz. Komponowanie kolorów, pisanie wiersza, misterne pakowanie – wszystko dla jak najlepszego efektu końcowego. Wtedy też najwięcej myślę o odbiorcach moich prac – o dzieciach, dla których szyję. Zastanawiam się co wiem na ich temat i jak ubrać to w rymy, żeby sprawić komuś odrobinę radości.

J.G.: Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

K.M.: Praca, praca i jeszcze raz praca. Chcę dobrze dopracować organizację i logistykę swojego codziennego życia, żeby znaleźć czas na wszystko. Ważne miejsce planuję tu znaleźć dla rozwoju swojej pasji jaką jest szycie, ciągłe doskonalenie warsztatu i jakości, budowa własnej marki. Myślę nad inwestycją w lepszy sprzęt, który pozwoli mi działać z większym rozmachem i stawiać sobie poprzeczkę co raz to wyżej. Zaczynam też przygodę z blogowaniem – i w tym temacie też chcę się rozwijać. Moim marzeniem jest postawienie znaku równości pomiędzy pasją i pracą. 

J.G.: Co Cię motywuje do działania? 

K.M.: Jakaś wyższa siła, której nie potrafię nazwać. Coś, jakby wrodzona, instynktowna potrzeba własnego rozwoju. Ciągle muszę coś robić i uczyć się nowych rzeczy. Bez tego czuję się wybrakowana. Nie znoszę poczucia stagnacji. Muszę odkrywać nowe horyzonty – i choć brzmi to jakbym mówiła o Himalajach, to tak właśnie jest w zwykłym codziennym życiu. Studiowałam na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, pracowałam jako logistyk, teraz odnajduję się w szyciu – i choć wszystkie te dziedziny nie mają ze sobą nic wspólnego to w każdej potrafiłam odnaleźć swoje miejsce. I zamierzam szukać kolejnych, które przyniosą zaspokojenie mojej życiowej ciekawości. Uważam, że nie ma celów niemożliwych do osiągnięcia – wszystko jest kwestią podejścia i zaangażowania. Silnie motywuje mnie do działania poczucie zbyt szybko płynącego czasu – jest tyle, rzeczy do zrobienia i marzeń do spełnienia, że nie można sobie pozwalać na zbyt łatwe trwonienie i marnowanie cennych chwil. Chcę cieszyć się życiem i mieć przekonanie, że „spędzam” je właściwie, dlatego uważam, że każdy powinien robić to co naprawdę lubi. I na końcu chciałabym jeszcze wspomnieć o moim mężu, Piotrze. Ponieważ motywuje mnie i wierzy we mnie, bardziej niż ja sama. Czasami, kiedy z braku siły mam już ochotę na wszystko machnąć ręką, on podaje mi swoją i sprawia, że wszystko staje się łatwiejsze. Dużo mi pomaga. Jestem mu za to wdzięczna.

J.G.: Zatem pozostaje mi życzyć tej nieustannej pasji oraz sukcesu i wielu wiernych klientów (i małych i dużych), którzy pokochają Twoje dzieła!

2 komentarze:

  1. Dziękuję serdecznie za miłą współpracę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmowa była przyjemnością, szczególnie że mogłam zobaczyć te cuda. To mądre sowy na mądre wybory:-)

      Usuń