środa, 16 marca 2016

Przedsiębiorcza kobieta: Katarzyna Kędzierska

Dziś moim gościem jest Katarzyna Kędzierska, blogerka, założycielka kancelarii patentowej, współzałożycielka sieci biur coworkingowych COPOINT.


Katarzyna Kędzierska o sobie …

Źródło: K.Kędzierska
Nazywam się Katarzyna Kędzierska, jestem blogerką, prawnikiem, rzecznikiem patentowym, minimalistką. Dwa lata temu założyłam SIMPLICITE, który obecnie jest największym polskim blogiem o minimalizmie.

Jestem praktykiem biznesu i przedsiębiorcą. Współzałożycielką oraz Dyrektor Zarządzającą sieci biur coworkingowych pod marką COPOINT. Jestem również właścicielką butikowej kancelarii patentowej w Warszawie, specjalizuję się w doradztwie strategicznym w zakresie prawnej ochrony znaków towarowych oraz budowaniu wartości marki w czasie. Jestem ekspertem, prowadzę szkolenia w zakresie budowania wartości marki w ujęciu prawnym w unikalnym programie Akademii Marki z Klasą. W chwili obecnej pracuję nad swoją pierwszą książką o minimalizmie, która ukaże się latem nakładem Wydawnictwa Znak.

Należę do Polskiej Izby Rzeczników Patentowych, jestem również członkinią prestiżowego klubu biznesowego Lady Business Club. Dumnie noszę miano filantropki, wspieram i współpracuję ze Stowarzyszeniem Wiosna, organizatorem akcji Szlachetna Paczka i Akademia Przyszłości.
Prywatnie kocham podróże. Skakałam ze spadochronem, pływałam z delfinami w Turcji i pod wodospadami w Tajlandii, jeździłam konno na Kubie. Marzę, aby zostać współczesnym Leonardo da Vinci z uwagi na wielość talentów i podobnie jak on wierzę, że prostota jest szczytem wyrafinowania.


J.G.: Obecnie jesteś bizneswoman, wcześniej jednak pracowałaś w korporacji – co skłoniło Cię do odejścia?

K.K.: Tak, w chwili obecnej zawodowo prowadzę trzy projekty: jestem współzałożycielką i Dyrektor Zarządzającą sieci biur coworkingowych COPOINT, prowadzę butikową kancelarię patentową, jestem również ekspertem w programie personalbrandingowym Akademia Marki z Klasą. Ale trzy lata temu pracowałam na etacie. Dlaczego odeszłam? Często o ludziach odchodzących z korporacji pisze się: „uciekli z wyścigu szczurów” czy też zrezygnowali ze „wspinania się po szczeblach korporacyjnej kariery”. No właśnie, drabina. Drabina to dobry przykład. W każdej firmie, gdy planuje się ścieżkę rozwoju pracownika, karierę przyrównuje się do drabiny, a poszczególne stanowiska do szczebelków tejże drabiny. Od razu sugeruje to rozwój, powiedzmy, wertykalny. Tymczasem, ja uświadomiłam sobie, że rozwój, którego pożądałam był raczej horyzontalny. Chciałam (i nadal chcę) rozwijać się w wielu sferach, niekoniecznie tych związanych z wyuczonym, czy też wykonywanym zawodem.

J.G.: Jak na informację o chęci stworzenia czegoś własnego zareagowały osoby z Twojego otoczenia? Czy miałaś ich wsparcie? A może odradzali własny biznes? 

K.K.: Swój biznes rozwijałam jeszcze w trakcie pracy na etacie. W momencie, gdy zdecydowałam się odejść z korporacji, COPOINT, czyli firma, którą rozwijałam z moim Partnerem przez blisko 3 lata, właściwie w wolnym czasie, osiągnęła już pewną stabilizację, także finansową. Przekalkulowałam swoje bieżące potrzeby finansowe, policzyłam oszczędności i złożyłam wypowiedzenie. Nie był to więc znowuż taki ogromny szok dla moich najbliższych. Po odejściu założyłam również swoją kancelarię patentową, gdzie specjalizuję się w ochronie znaków towarowych i budowaniu wartości marki w czasie.

J.G.: Prowadzisz również największy blog o minimalizmie, w którym zachęcasz do tego, by mniej mieć, a bardziej być. Skąd pomysł na taką tematykę?

K.K.: Po odejściu z etatu, zanim formalnie otworzyłam kancelarię, spontanicznie wyjechałam na 3-tygodnią wyprawę na Kubę. Pamiętam taki moment, gdy w kubańskiej taksówce, gdzieś pomiędzy Hawaną a Trynidadem, przeczytałam w zabranej przez siebie książce jedno zdanie: Twórca piszący dla siebie jest jak pijak pijący do lustra. Blog początkowo miał być platformą, na której umieszczę zdjęcia i wspomnienia z podróży tak, aby nie musieć ich pokazywać i opowiadać kilkanaście razy najbliższym i znajomym. Powstał z chęci uproszczenia sobie życia. Jednak, po pewnym czasie odważyłam się na publikowanie innych, bardziej osobistych tekstów, i tak w naturalny sposób pojawiła się również tematyka mojej drogi do minimalizmu. 

J.G.: Gdzie szukasz inspiracji do kolejnych wpisów?

K.K.: Wszędzie. Inspiruje mnie rzeczywistość, wszystko to, co czytam, oglądam i obserwuję, a bardzo często moją największą i najcudowniejszą inspiracją są Czytelnicy.

J.G.: Ostatnio na Twoim blogu pojawiły się wpisy będące owocem współpracy z Zalando. Jak to się stało, że właśnie TY znalazłaś się w Berlinie?

K.K.: Właściwie to Zalando znalazło mnie :). W 2014 roku odebrałam nagrodę za najlepszy Wschodzący Blog Roku 2014 w plebiscycie ZalandoBloggerAwards, który po raz pierwszy organizowany był w Polsce. Od tamtego czasu owocnie kilkukrotnie współpracowaliśmy, a ostatnio jako jedyna blogerka z Polski zostałam zaproszona do udziału w projekcie DIY by Zalando, czyli Zrób to sam z Zalando. Filmy z projektami DIY faktycznie były nagrywane w studio w Berlinie.

J.G.: Jakie są największe zalety wynikające z uruchomienia i prowadzenia własnej firmy?

K.K.: Wolność, którą daje niezależność. Swoboda decydowania o wszystkimjest dla mnie ogromną zaletą.

J.G.: Jakie były początki Twojej działalności? Co było wówczas dla Ciebie największym wyzwaniem? 

K.K.: Pierwsze biuro coworkingowe pod marką COPOINT założyliśmy ponad 5 lat temu. Wtedy niewiele osób wiedziało, czym w istocie jest coworking. Zanim więc pozyskaliśmy Klienta, musieliśmy go wyedukować, pokazać mu, w jaki sposób może skorzystać na naszej usłudze. To było ogromne wyzwanie, któremu, jak czas pokazał, sprostaliśmy całkiem dobrze.

J.G.: Na jakie trudności związane z prowadzeniem działalności napotkałaś?

K.K.: Głównie te, o których wspomniała już wcześniej.

J.G.: Czy, mając na uwadze swoje obecne doświadczenie, ponownie podjęłabyś decyzję o prowadzeniu swojej firmy? 

K.K.: Oczywiście. Uważam, że była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu.

J.G.: Jako osoba prowadząca firmę co byś doradziła kobietom, które dopiero myślą o założeniu własnej działalności? Co powinny wziąć pod uwagę? Jak się przygotować? 

K.K.: Przede wszystkim, unikajmy mitu pracy z pasją.Pasja to nie jest taki złoty wytrych, który sprawi, że wszystko nagle zacznie się układać, podłoga zaścieli się różami, pieniądze same spłyną, a Klient zawsze będzie płacił na czas. Ben Horowitz, znany przedsiębiorca i inwestor z Doliny Krzemowej twierdzi wręcz, że w wyborze ścieżki zawodowej nie należy kierować się pasją. Radzi natomiast, żeby odnaleźć to, w czym jesteśmy najlepsi i wykorzystać to do rozwoju świata. Ponieważ od tego, co świat nam oferuje, ważniejsze jest to, co my pozostawimy po sobie dla świata. I na to właśnie należy zwrócić uwagę.

J.G.: Jesteś bardzo aktywna zawodowo, dużo również podróżujesz. Jak udaje Ci się pogodzić taką liczbę zadań?

K.K.: Bardzo starannie wybieram zadania i projekty, którym decyduję się poświęcić czas. Dużo odmawiam, to mój sekret. Otaczam się wspaniałymi ludźmi, na których mogę polegać, nie boję się delegować zadań. To chyba najważniejsze punkty.

J.G.: Jak dbasz o swoją harmonię życiową na co dzień?

K.K.: Dbam i planuję sobie odpoczynek. Ostatnio na nowo odkrywam dla siebie medytację, to genialne narzędzie.

J.G.: Masz swój ulubiony kierunek podróży?

K.K.: Tak. Każdy :).

J.G.:Co Cię motywuje do działania? 

K.K.: Staram się budować tzw. motywację wewnętrzną. Szukam ważnego powodu, dla którego chcę się poświęcić danemu zadaniu. To bardzo trudne, ale i niezwykle efektywne. Ostatecznie, polegam na motywacji zewnętrznej, czasami motywuje mnie obietnica złożona publicznie :). 

J.G.: Każdej osobie, zwłaszcza tak ciężko pracującej, zdarza się czasem gorszy dzień. Jak sobie radzisz w tych trudniejszych momentach, gdy ta motywacja spada i po prostu nic Ci się nie chce?

K.K.: Wtedy nic nie robię, jeśli to tylko możliwe. Odpoczywam, odpuszczam. Staram się słuchać swoich wewnętrznych potrzeb i nie obarczać się nadmiernymi oczekiwaniami. To mój plan na najbliższy czas. Mniej oczekiwać w stosunku do samej siebie, mniej toksycznej ambicji. 

J.G.: Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

K.K.: Blogowo planuję kilka projektów, ale jeszcze za wcześnie, żeby omawiać je na głos. W tym roku, jeśli wszystko pójdzie dobrze, ukaże się również moja pierwsza książka o minimalizmie, nakładem wydawnictwa Znak. To mój priorytet na jesień.

J.G.: Życzę zatem spełnienia tych planów i z niecierpliwością czekam na książkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz